2021 pod znakiem COVID-19. Podsumowujemy rok w pandemii
30.12.2021 06:43
Aktualizacja: 22:32 15.08.2022
W ciągu roku w Polsce trzykrotnie zwiększyła się zachorowalność na COVID-19. Z 1,3 miliona zakażonych osób w styczniu - na ponad cztery miliony dziś. W Radiu dla Ciebie podsumowujemy 2021 rok, który upłynął nam pod znakiem pandemii.
- Podobne statystyki widzimy w przypadku zgonów - mówi konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych dr Grażyna Cholewińska. - Weszliśmy w ten rok z 30 tysiącami zgonów, kończymy go ze statystyką 95 tys. zgonów. Ten rok bardzo przyspieszył, jeśli chodzi o zapadalność i zwiększył, mimo wyszczepiania, liczbę zachorowania, hospitalizacji i zgonów - wymienia.
- Wiosnę rozpoczęliśmy z wariantem brytyjskim - przypomina Cholewińska. - Mówiliśmy, że to jest bardziej złośliwa forma, niż pierwotna wywołana wariantem z Wuhan. Potem jesienią na przełomie września i października wystąpiła kolejna fala, wariantu delta, który ma już troszeczkę inną charakterystykę niż wariant z Wuhan - tłumaczy.
Najgorsza sytuacja wiosną
Każdy wariant charakteryzował się innym przebiegiem infekcji, innymi następstwami i objawami klinicznymi.
- Najgorszą sytuację mieliśmy na przełomie marca i kwietnia - mówi Cholewińska. - Szczytem tej trzeciej fali był dzień 4 kwietnia, kiedy zarejestrowano ponad 35 tys. nowych zachorowań dziennie. To największa liczba zakażeń. Wtedy było ponad 900 zgonów w ciągu doby. To jest rekord - podkreśla.
Nie nabyliśmy w tym roku odporności zbiorowej - tylko 55 procent społeczeństwa, czyli blisko 21 milionów Polaków, jest zaszczepionych.
- Na początku roku mieliśmy dobre tempo szczepień - zaznacza ekspertka. - Wyszczepialność była dobra, najlepsza była w kwietniu i w maju. Potem jakoś do Polaków dotarło, że pandemia się skończyła i wyszczepialność była dużo mniejsza - zwraca uwagę.
Prognozy na przyszły rok
Późniejsze akcje, m.in. loteria szczepionkowa nie zachęciły Polaków do szczepień. Mieszkańcy wrócili do nich w październiku, gdy zaczęła narastać czwarta fala.
- Wariant OMIKRON spowoduje płynne przejście z czwartej fali w piątą - uważa Cholewińska. - Transmitowalność wirusa jest większa. On się szybciej rozmnaża, 70-krotnie szybciej replikuje. Będzie niewątpliwie większa liczba ludzi zakażona. Ta fala, jak możemy się spodziewać, wytworzy się płynnie na szczycie obecnej czwartej fali - informuje.
- Szybsze tempo rozmnażania OMIKRONU skróci okres od zakażenia do wystąpienia pierwszych objawów - podaje Cholewińska. - Będzie to niewątpliwie krótko. 2-3 dni będziemy mieć ewidentne objawy kliniczne, dominujące w okolicy górnych dróg oddechowych. Dotkniętych będzie więcej osób, bo łatwość transmisji będzie dużo większa niż w poprzednich wariantach - ostrzega.
W lutym możemy być świadkami nowego szczytu zachorowań, spowodowanego nowym wariantem koronawirusa.