W najbliższy poniedziałek minie 10 lat od śmierci Jolanty Brzeskiej - liderki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Jej ciało znaleziono w marcu 2011 roku w lesie w położonym na południu Warszawy Powsinie. Pierwsze śledztwo w tej sprawie zostało umorzone dwa lata później z powodu niewykrycia sprawców. Prokuratorzy badali wówczas kilka możliwych wersji, w tym samobójstwa i zabójstwa. We wrześniu 2016 roku postępowanie wznowiono. Prowadzi je Prokuratura Regionalna w Gdańsku.

- Sprawcy jej morderstwa nigdy nie zostali odkryci i nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności, niestety. Chociaż myślę, że wiele osób się domyśla, kto był tym zabójcą. Za to morderstwo odpowiada niemal cały polityczny establishment III RP. Jest to sprawa, która naprawdę pokazuje bezwzględność naszego państwa w wielu aspektach - podkreślał Jan Śpiewak w "Poranku RDC".

Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Marzena Muklewicz, postępowanie prowadzone jest nadal w sprawie śmierci aktywistki, co oznacza, że nie ma w tym śledztwie osób podejrzanych. Nikt nie usłyszał zarzutów. Prokuratorzy zebrali dotychczas 50 specjalistycznych opinii, przesłuchali 230 świadków i zgromadzili ponad 40 tomów akt.

Jolanta Brzeska mieszkała wraz z rodziną przy ul. Nabielaka 9 w Warszawie. W 2006 roku kamienicę przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "handlarzowi roszczeń" Markowi M. W wyniku wielokrotnych podwyżek najmu mieszkańcy Nabielaka popadali w spiralę zadłużenia. Lokatorzy byli też nękani, grożono im eksmisją. Rok później Brzeska z innymi rodzinami powołała Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, które dziś nosi jej imię.

Organizacje lokatorskie zapowiedziały manifestację, która ma odbyć się w poniedziałek o 14:30 przed siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości.

Posłuchaj całej rozmowy:

Poranek RDC: mija 10 latach od śmierci Jolanty Brzeskiej