Z archiwum RDC

Z archiwum RDC: Trojaczki z Celestynowa

  • Jerzy Piórek

  • 06.01.2018
  • 13 min 26 s

Krótki opis odcinka

Ze wspomnień radiowca Józefa Sobieckiego „Dźwiękowe ścieżki pamięci” Po raz pierwszy do domu państwa Grażynę i Mirosława Sztabników trafiłem w grudniu 1991 roku, sześć miesięcy po przyjściu na świat trojaczków: Justyny, Mateusz - Maciej i Natalii. Towarzyszył mi Sylwester Grzywacz, przewodniczący Rady Gminy. Przyszły na świat 18 lipca 1991 r. w Warszawie, w szpitalu przy ul. Karowej, mówi Pani Grażyna. Leżałam tam długo i cały czas byłam pod opieka lekarza. Wszystko odbyło się szczęśliwie, urodziły się zdrowe i zdrowo się chowają. Jesteśmy z mężem i całą rodzina bardzo zadowoleni. Początkowo miały być bliźniaki, ale kiedy w szpitalu zrobiłam USG okazało się, że będzie trzecie dziecko. Wszystko szczęśliwie się złożyło, bo przed porodem udało się nam zakończyć budowę nowego domu. Kiedy leżałam w szpitalu mąż robił wszystko, abym po powrocie mogła zamieszkać w nowym domu i udało się. Wcześniej mieszkaliśmy w pobliskiej Dąbrówce, gdzie mieliśmy jeden pokój. Pierwsza urodziła się Natalka, później przyszedł na świat Mateusz, a Justyna urodziła się ostatnia. Mateusz jest największym żarłokiem, najszybciej rośnie i jest najgrubszy. Najmniejsza jest Natalka, która zresztą urodziła się najmniejsza. Ona też jest strasznym nerwusem, nie chce leżeć, tylko chce na ręce i strasznie krzyczy. W tej chwili płaczą dziewczynki. Poznaję je po głosie. Mateusz płacze rzadko i inaczej. On jest najspokojniejszy i bardzo leniwy. Lubi dobrze zjeść, pospać lub spokojnie poleżeć. Dzieci nie tylko płaczą, ale i rozmawiają, śmieją się, a kiedy leżą obok siebie to biorą się za ręce. Lubię obserwować jak rosną i jak się zachowują. Jestem cały czas przy nich, bo mąż pracuje. To dla nas wielkie szczęście, ale tez dużo trosk i kłopotów. Na szczęście mamy pomocników, są nimi przede wszystkim babcie. Kilka dni temu przyjechała ze Słupska jedna z mam chrzestnych. Teściowa pomaga mi do południa, a mama po przyjściu z pracy, bo jeszcze pracuje. Bez pomocy bliskich byłoby nam bardzo ciężko. Babcie są bardzo zadowolone z wnuków. Pomaga nam również finansowo gmina. Lekarze i pielęgniarki z Ośrodka Zdrowia przychodzą do nas. Nie możemy wozić dzieci, bo jest problem z wózkiem. Nikt nie chciał nam zrobić wózka dla trojaczków. Również w pracy ja i mąż dostaliśmy znaczące wsparcie finansowe. Mąż jest szczególnie zadowolony. To jego zasługa, że ten dom został zbudowany na czas. Przyzna pan, że dom jest ładny i położony w pięknym miejscy. Do naszego domu prowadzi dębowa aleja, a tuż za domem jest las. To idealne miejsce na wychowanie dzieci. Po raz drugi odwiedziłem ten dom przy dębowej alei rok później, podczas Świat Bożego Narodzenia. W pokoju stała wysoka choinka obwieszona bombkami, które wzbudziły zachwyt dzieci. Dla nich to była pierwsza w życiu choinka. Najbardziej radowała się Justynka, kiedy zobaczyła odbicie swojej buzi w bombce. Wzrostem, wagą i postawą wyróżniał się Mateusz… Jest również największym chuliganem. Wszystko go interesuje i najbardziej psoci, ale jest bardzo pogodny, wesoły i lubi się śmiać. O proszę w tej chwili pomaga panu przy nagraniu. Dziewczynki są grzeczniejsze, chociaż i one potrafią nieraz napsocić, bo idą często w ślady swojego brata. Mają już półtora roku i oczywiście chodzą, co nie tylko pomaga im poznawać otaczający je świat, ale również wymaga ciągłego pilnowania żeby sobie coś złego nie zrobiły, bo lubią ściągać wszystko ze stołu. Już zaczynają mówić i można się z nimi dogadać: znają podstawowe słowa i zwroty. Potrafią powiedzieć czego chcą, a Maciek sam potrafi wejść w kuchni na stół, czy w pokoju na krzesło, aby sięgnąć po to co jest mu potrzebne. Już potrafią zająć się same sobą, potrafią razem się bawić bez udziału dorosłych. Nieraz się awanturują o zabawki, ganiają, przy czym jest dużo śmiechu. Od cioci dostały na gwiazdkę duży samochód. Przed nami Nowy Rok i życzymy sobie z mężem dużo zdrowia i dużo sił, abyśmy mogli podołać w pracy przy trójce naszych dzieci. Przed świętami otrzymałem od Pani Grażyny Sztabnik informację o losach trojaczków, które 18 lipca 2017 roku obchodziły uroczyście swoje 26 urodziny. Pani Grażyna doczekała się już wnuków. Natalia – najstarsza z trojaczków ukończyła Liceum Ogólnokształcące, mieszka z rodzicami w Celestynowie i zajmuje się wychowaniem czteroletniego synka Miłoszka. Mateusz - jest absolwentem Wyższej Szkoły Sił Powietrznych w Dęblinie i obecnie pracuje w liniach lotniczych LOT. Ma żonę Weronikę i jest ojcem rocznego Szymonka. Justyna ukończyła filologię angielską i pracuje w biurze podróży. Całej rodzinie, tak bliskiej naszemu radiu, życzymy wszelkiej pomyślności w Nowym Roku

Opis odcinka

Ze wspomnień radiowca Józefa Sobieckiego „Dźwiękowe ścieżki pamięci” Po raz pierwszy do domu państwa Grażynę i Mirosława Sztabników trafiłem w grudniu 1991 roku, sześć miesięcy po przyjściu na świat trojaczków: Justyny, Mateusz - Maciej i Natalii. Towarzyszył mi Sylwester Grzywacz, przewodniczący Rady Gminy. Przyszły na świat 18 lipca 1991 r. w Warszawie, w szpitalu przy ul. Karowej, mówi Pani Grażyna. Leżałam tam długo i cały czas byłam pod opieka lekarza. Wszystko odbyło się szczęśliwie, urodziły się zdrowe i zdrowo się chowają. Jesteśmy z mężem i całą rodzina bardzo zadowoleni. Początkowo miały być bliźniaki, ale kiedy w szpitalu zrobiłam USG okazało się, że będzie trzecie dziecko. Wszystko szczęśliwie się złożyło, bo przed porodem udało się nam zakończyć budowę nowego domu. Kiedy leżałam w szpitalu mąż robił wszystko, abym po powrocie mogła zamieszkać w nowym domu i udało się. Wcześniej mieszkaliśmy w pobliskiej Dąbrówce, gdzie mieliśmy jeden pokój. Pierwsza urodziła się Natalka, później przyszedł na świat Mateusz, a Justyna urodziła się ostatnia. Mateusz jest największym żarłokiem, najszybciej rośnie i jest najgrubszy. Najmniejsza jest Natalka, która zresztą urodziła się najmniejsza. Ona też jest strasznym nerwusem, nie chce leżeć, tylko chce na ręce i strasznie krzyczy. W tej chwili płaczą dziewczynki. Poznaję je po głosie. Mateusz płacze rzadko i inaczej. On jest najspokojniejszy i bardzo leniwy. Lubi dobrze zjeść, pospać lub spokojnie poleżeć. Dzieci nie tylko płaczą, ale i rozmawiają, śmieją się, a kiedy leżą obok siebie to biorą się za ręce. Lubię obserwować jak rosną i jak się zachowują. Jestem cały czas przy nich, bo mąż pracuje. To dla nas wielkie szczęście, ale tez dużo trosk i kłopotów. Na szczęście mamy pomocników, są nimi przede wszystkim babcie. Kilka dni temu przyjechała ze Słupska jedna z mam chrzestnych. Teściowa pomaga mi do południa, a mama po przyjściu z pracy, bo jeszcze pracuje. Bez pomocy bliskich byłoby nam bardzo ciężko. Babcie są bardzo zadowolone z wnuków. Pomaga nam również finansowo gmina. Lekarze i pielęgniarki z Ośrodka Zdrowia przychodzą do nas. Nie możemy wozić dzieci, bo jest problem z wózkiem. Nikt nie chciał nam zrobić wózka dla trojaczków. Również w pracy ja i mąż dostaliśmy znaczące wsparcie finansowe. Mąż jest szczególnie zadowolony. To jego zasługa, że ten dom został zbudowany na czas. Przyzna pan, że dom jest ładny i położony w pięknym miejscy. Do naszego domu prowadzi dębowa aleja, a tuż za domem jest las. To idealne miejsce na wychowanie dzieci. Po raz drugi odwiedziłem ten dom przy dębowej alei rok później, podczas Świat Bożego Narodzenia. W pokoju stała wysoka choinka obwieszona bombkami, które wzbudziły zachwyt dzieci. Dla nich to była pierwsza w życiu choinka. Najbardziej radowała się Justynka, kiedy zobaczyła odbicie swojej buzi w bombce. Wzrostem, wagą i postawą wyróżniał się Mateusz… Jest również największym chuliganem. Wszystko go interesuje i najbardziej psoci, ale jest bardzo pogodny, wesoły i lubi się śmiać. O proszę w tej chwili pomaga panu przy nagraniu. Dziewczynki są grzeczniejsze, chociaż i one potrafią nieraz napsocić, bo idą często w ślady swojego brata. Mają już półtora roku i oczywiście chodzą, co nie tylko pomaga im poznawać otaczający je świat, ale również wymaga ciągłego pilnowania żeby sobie coś złego nie zrobiły, bo lubią ściągać wszystko ze stołu. Już zaczynają mówić i można się z nimi dogadać: znają podstawowe słowa i zwroty. Potrafią powiedzieć czego chcą, a Maciek sam potrafi wejść w kuchni na stół, czy w pokoju na krzesło, aby sięgnąć po to co jest mu potrzebne. Już potrafią zająć się same sobą, potrafią razem się bawić bez udziału dorosłych. Nieraz się awanturują o zabawki, ganiają, przy czym jest dużo śmiechu. Od cioci dostały na gwiazdkę duży samochód. Przed nami Nowy Rok i życzymy sobie z mężem dużo zdrowia i dużo sił, abyśmy mogli podołać w pracy przy trójce naszych dzieci. Przed świętami otrzymałem od Pani Grażyny Sztabnik informację o losach trojaczków, które 18 lipca 2017 roku obchodziły uroczyście swoje 26 urodziny. Pani Grażyna doczekała się już wnuków. Natalia – najstarsza z trojaczków ukończyła Liceum Ogólnokształcące, mieszka z rodzicami w Celestynowie i zajmuje się wychowaniem czteroletniego synka Miłoszka. Mateusz - jest absolwentem Wyższej Szkoły Sił Powietrznych w Dęblinie i obecnie pracuje w liniach lotniczych LOT. Ma żonę Weronikę i jest ojcem rocznego Szymonka. Justyna ukończyła filologię angielską i pracuje w biurze podróży. Całej rodzinie, tak bliskiej naszemu radiu, życzymy wszelkiej pomyślności w Nowym Roku

Kategorie:

OGÓLNY OPIS PODCASTU

Z archiwum RDC

Odcinki podcastu (420)

  • 21.04.2024

    • 21.04.2024

    • 26 min 16 s

  • 20.04.2024 cz. II

    • 20.04.2024

    • 19 min 23 s

  • 20.04.2024 cz. I

    • 20.04.2024

    • 33 min 40 s

  • 14.04.2024

    • 14.04.2024

    • 25 min 41 s

  • 13.04.2024, cz.II

    • 13.04.2024

    • 16 min 32 s

  • 13.04.2024, cz.I

    • 13.04.2024

    • 38 min 49 s

  • 07.04.2024

    • 07.04.2024

    • 19 min 09 s

  • 06.04.2024, cz. II

    • 06.04.2024

    • 19 min 24 s

  • 06.04.2024, cz. I

    • 06.04.2024

    • 54 min 49 s

  • 01.04.2024

    • 01.04.2024

    • 53 min 48 s

1
2
3
...
40
41
42