- Uwielbienie dla Paderewskiego wszczepił mi mój ojciec, nie tylko jako dla muzyka, ale także wielkiej postaci na niwie międzynarodowej dyplomacji. Paderewskiemu zawdzięczamy bardzo dużo, zawdzięczamy mu niepodległość - mówił w audycji "Historie z szuflady" prof. Karol Radziwonowicz.
Jak przypomniał Wojciech Marczyk, Ignacy Jan Paderewski wspólnie z Romanem Dmowskim podpisywał traktat wersalski, otrzymał liczne odznaczenia, m.in. Order Orła Białego, francuski Krzyż Wielki Legii Honorowej oraz tytuł Rycerza Wielkiego Krzyża Orderu Imperium Brytyjskiego, pośmiertnie przyznano mu Order Virtuti Militari. - Paderewski działał dla państwa, dla obywateli. Był premierem, ministrem spraw zagranicznych. To właśnie on podpisał akt elekcyjny wybudowania Polskiej Wytworni Papierów Wartościowych - mówił w RDC prof. Radziwonowicz.
"Niedoceniony"
- Uwielbienie dla Paderewskiego wszczepił mi mój ojciec - przyznał gość audycji. - Uwielbienie nie tylko jako dla muzyka, ale także wielkiej postaci na niwie międzynarodowej dyplomacji. Paderewskiemu zawdzięczamy bardzo dużo, zawdzięczamy mu niepodległość - przekonywał profesor.
W RDC podkreślił, że zawsze walczy dobre imię Paderewskiego, bo uważa, że jest niedoceniany. - W czasach komunistycznych był bardzo niewygodną postacią, był pomijany. W czasach odwilży wypadało o nim mówić, ale nadal nie robiono tego wystarczająco w odniesieniu do jego zasług. Przez cały XX wiek było dla mnie dwóch wielkich Polaków - Ignacy Jan Paderewski i papież Jan Paweł II - mówił prof. Radziwonowicz. - O ile o papieżu mówimy, to o Paderewskim zapominamy - zaznaczył i dodał, że żałuje, iż w Warszawie nie ma ulicy imienia Paderewskiego.