- Syreni Śpiew to nie jest jakiś wybitny przykład architektury modernistycznej, jakim był SuperSam. To trochę mniejszy kaliber, ale ponieważ zostało już niewiele tych obiektów, więc warto o nie walczyć. To ciekawe, że taki budynek, który nie jest pierwszoplanowy i do tej pory nie znajdował się w podręcznikach architektury - nawet do końca nie wiadomo, kto go zaprojektował - nagle zjednoczył ludzi często o różnych poglądach politycznych - mówiła w "Poranku RDC" Beata Chomątowska, publicystka "Tygodnika Powszechnego".
W ostatnim numerze Tygodnika ukazał się jej artykuł dotyczący architektury modernistycznej w Warszawie. Autorka tekstu podkreśla, że budownictwo z okresu PRL-u bardzo często budzi skrajne emocje - od miłości po antypatię.
- To ciągle jest żywe i bardzo długo tę architekturę od lat 40. do 60. trochę karało się w pewnym sensie za grzechy systemu i utożsamiano ją z nim, a nie dostrzegano jej innych zalet czy nawet tego, skąd ona się wywodzi - zaznacza.
Dodaje, że temat modernistycznej architektury jest poniekąd polityczny i jako przykład podaje walkę o Pawilon Emilia. - To zaczyna się wpisywać w konflikt między miastem - które jeszcze jest zarządzane przez PO - a PiS, który chciałby przejąć Warszawę i na przykład jest już nowy konserwator zabytków, mianowany przez wojewodę, który może coś tutaj działać (...). Może być różnie i to też dobrze dla niektórych zabytków modernistycznych, bo obie strony - tu akurat ten spór przekłada się pozytywnie - starają się wykazać, że coś w tej kwestii zrobią - tłumaczy.
[gallery ids="118074"]