Monika Rogozińska dziennikarka, członek "The Explorers Club" odnalazła w Himalajach polskiego pilota z 304 dywizjonu RAF, który po wojnie latał w Himalajach, Karakorum i Hindukuszu na liniach pasażerskich. O zimowych ekspedycjach na ośmiotysięczniki oraz o odnalezieniu Henryka Franczaka z Moniką Rogozińską rozmawiał Wojciech Marczyk.
Jak tłumaczyła Rogozińska, o Henryku Franczaku usłyszała od Andrzeja Zawady - jednego z najwybitniejszych polskich himalaistów. - Zaczęłam go szukać na cmentarzach, w ambasadach i nikt nic nie wiedział. Pewnego dnia w końcu go znalazłam i byłam pewna, że to właśnie on - zaznaczyła.
Wspomniała, że w National Geographic z 1952 roku opisany został pewien niesamowity lot w górach. - Leciało się nad Indusem z Hunzy do Rawalpindi. Z dwóch stron były ściany, a z góry przyszły chmury. Dakoty, którymi wówczas latali piloci, nie miały wystarczającego pułapu i samolot nie mógł wyskoczyć ponad chmury. Franczak leciał więc w tunelu. Pasażerowie byli przerażeni, a pilot zaprosił wtedy małżeństwo dziennikarzy do kabiny, aby z nimi rozmawiać. On uważał, że to normalny, rutynowy lot - podkreśliła autorka "Lotu koło Nagiej Damy".
Dodała, iż po przeczytaniu artykułu wiedziała, że to on, ale nie udało się jej go odnaleźć. - Ostatecznie to on mnie znalazł. Napisałam artykuł w nowojorskim "Nowym Dzienniku", on go przeczytał, po czym do mnie napisał list. Otworzyłam kopertę i zobaczyłam słowa "Szczęść Boże, nazywam się Henryk Franczak". Tak się zaczęła moja wielka przyjaźń. Polski pilot miał wtedy 80 lat i mieszkał w USA - opowiadała Rogozińska.
"Tworzyli lotnictwo"
Dziennikarka wyjaśniła również, w jaki sposób polski pilot znalazł się w największych górach świata. - Polacy, którzy brali udział w bitwie o Anglię, zostali całkowicie opuszczeni. Mój bohater siedział w obozie, w którym Anglicy wcześniej trzymali Niemców. Franczak chciał w pewnym momencie wracać do Polski, ale dotarły do niego informacje, że ci, którzy przyjeżdżają, lądują w katowniach UB - mówiła.
Przypomniała, iż wówczas rozpadały się Indie Brytyjskie na Indie, Pakistan oraz Pakistan Wschodni. - Wówczas Pakistańczycy przyjechali do Londynu werbować lotników na wojnę z Indiami. Zebrano około 150 osób, Polaków, którzy kochali latanie. To byli bohaterowie z orderami Virtuti Militari i Krzyżami Walecznych, a pojechali na cudzą wojnę, do której na szczęście nie doszło - podkreśliła.
Jak powiedziała, później to Polacy tworzyli lotnictwo cywilne w Himalajach, Karakorum i Hindukuszu. - Oni również utworzyli Szkołę Orląt, taką, jaką mamy w Dęblinie. Henryk Franczak latał wzdłuż Himalajów i bardzo to kochał - zaznaczyła w "Silva rerum" Monika Rogozińska - autorka "Lotu koło Nagiej Damy".
W 1952 roku Franczak ożenił się z Amerykanką pochodzenia irlandzkiego i w roku 1953 wyjechał do USA. Zmarł pierwszego lipca 2006 roku w Providece w Stanach Zjednoczonych.