- Byłyśmy na pewno na próbie dansingowej w „Adrii”. Chyba symulowałyśmy chorobę i nie mogłyśmy iść do szkoły. Mama musiała nas zabrać ze sobą. Baśka opijała się Coca-Colą, której nikt na co dzień wtedy nie pił. Razem kręciłyśmy się na obrotowym parkiecie, który działa tam do tej pory - wspomina Zuzia Wrońska. - A później to wpadałyśmy tam rzadko - dodaje.
Gośćmi Cezarego Polaka był Duet „Ballady i romanse”, czyli Zuzia i Basia Wrońskie - córki dancingu i dansingowego domu. Ich mama, Janina Wrońska, pracowała m.in. w słynnej „Adrii”. Tak rodzina Wrońskich stała się konsultantami scenariusza ”Córek dancingu”.