Łosiowisko

Łosiowisko: różności na koniec roku cz. II

  • Piotr Szymon Łoś

  • 31.12.2017
  • 45 min 08 s

Krótki opis odcinka

Wraz z Nocą Sylwestrową, rozpoczyna się okres karnawału, a właściwie tzw. Białego Karnawału, trwającego do Wielkiego Postu. Oprócz hucznych zabaw w miastach, w których dawniej brały udział zamożne i średniozamożne grupy społeczne, wszędzie chodzili kolędnicy, choć częściej na wsi. Na Mazowszu, jak twierdzi nasz redakcyjny kolega - senior red. Józef Sobiecki, w okresie PRL-u może ruch kolędniczy był mniejszy, ale po 1989 roku, już jako odtwarzanie obrzędu, powrócił z większą mocą. Organizatorami np. chodzenia z Herodem czy po prostu różnych kolędników, są współcześnie domy kultury, czasami muzea lub ośrodki etnograficzne, ale także młodzi ludzie, spontanicznie zbierający się w niewielkie grupy, chcący kilka złotych zarobić. Z punktu widzenia tradycyjnej kultury, najcenniejsze są te "peregrynacje" kolędnicze, które odbywają się pod kierunkiem etnografów. Do miejsc, gdzie kolędowanie na Mazowszu ma się dobrze, z pewnością należy tzw. wschodnie Mazowsze, zarówno tereny dawnej ziemi łukowskiej, administracyjnie szczególnie powiatu siedleckiego, ale też tzw. Polesia Garwolińskiego, głównie na terenie Kołbielszczyzny. O tradycje kolędnicze dbają też na południu województwa mazowieckiego, w powiecie zwoleńskim. Ośrodkiem również ważnym są Kurpie Zielone, gdzie od lat na czoło wybija się działalność zespołu dziecięcego "Carniacy" z Czarni (pow. ostrołęcki) pod kierunkiem Witolda Kuczyńskiego. W "Łosiowisku" zaś fragmenty kolęd i pastorałek w wykonaniu dzieci z Kołbielszczyzny, zespołu ludowego z Przyłęku (pow. zwoleński) i opowieść o chodzeniu z Herodem z Trzcińca w pow. siedleckim. Zdaniem kustosz Barbary Rzeczyckiej, byłej szefowej Muzeum Zachodniego Mazowsza w Żyrardowie, mieszkania robotnicze (Żyrardów to znany od XIX do lat 90. XX wieku ośrodek przędzalniczy) były dawniej na tyle małe (jednoizbowe, u ważniejszych pracowników nieco większe), że zamiast choinki praktykowano na święta podłaźniczkę, czyli dekorację świąteczną, rodzaj stroiku, którą podwieszano pod sufitem. Gdy pojawiły się choinki (koniec XIX i początek XX wieku), w niektórych domach robotniczych wieszano je na specjalnej lince (sznurku), dzięki czemu można było ją przesuwać w górę lub w dół, tak aby nie zajmowała zbyt dużo miejsca w niedużym mieszkaniu. Maria Komornicka-Lemańska byłą poetką z okresu Młodej Polski, współautorką (wraz z Cezarym Jelentą i Wacławem Nałkowskim) "Forpoczty". Pochodziła z Grabowa nad Pilicą, gdzie jej rodzice gospodarowali w majątku ziemskim. Maria była wielka indywidualnością, przez rodzinę i mieszkańców wsi nie rozumianą. Najbliżsi, nie czując jej artystycznej kreacji (mówiła o sobie i podpisywała się "Piotr Włast", co było nawiązaniem do najdawniejszych dziejów swej rodziny po stronie matki), mimo wszystko roztoczyli nad nią opiekę. Mimo chorób, nieudanego małżeństwa, zawsze w Grabowie miała swoje miejsce, swój dom, tam mieszkała aż do tzw. reformy rolnej, gdy Komorniccy zostali wyrzuceni przez władzę ludową ze swej wiekowej siedziby. Polonistka z Grabowa nad Pilicą, Ewa Grażyna Wnuk, chcąc przywrócić pamięć o poetce dla lokalnej społeczności, przeprowadziła wiele działań. Zacząwszy od licznych rozmów z osobami, które pamiętały Komornickich, bo pracowały w ich majątku i dworze, poprzez dogłębną lekturę jej dzieł i listów, także poprzez dramę, starała się zmienić negatywny - wynikający z niewiedzy - stosunek mieszkańców tej wsi do poetki. W ten sposób został przed budynkiem ufundowany pomnik Marii Komornickiej-Lemańskiej, a o jej postaci coraz mniej osób boi się mówić. Innym poetą, do tradycji którego nawiązujemy to Cyprian Kamil Norwid. Od lat pamięć o nim, jako wielkim Polaku pochodzącym "z mazowieckich piasków" jest kultywowana w gminach i miejscowościach: Strachówka, Łochów, Sulejów, Laskowo-Głuchy, Dębinki i Dąbrówka. Do tego, odkąd pałac z parkiem wróciły do prawowitych właścicieli, o Norwidzie mówi się więcej w Korczewie nad Bugiem. Wprawdzie poeta w samym Korczewie najpewniej nie był, ale jego korespondencja z Joanną z Wulffersów Kuczyńską "Panią na Korczewie" należy do grupy ważniejszych pamiątek piśmiennych po Norwidzie. Swoją przystań na Mazowszu, choć z innych powodów i w innej epoce, miał powojenny poeta i tłumacz, Jerzy Ficowski. Miejscem dla niego ważnym było Gąsiorowo w gminie Zaręby Kościelne (pow. ostrowski). Nie tylko postawił dom, ale też w latach komunizmu, gdy władza ludowa go poszukiwała, ukrywał się tam. Tak zwana Gąsiorówka była mu też bliska z powodu jego fascynacji Cyganami. Mieszkańcy tej wsi do tej pory wspominają liczne wizyty taborów cygańskich. Pamiętają jak pod lasem przesiadywali przy ognisku całymi godzinami, śpiewali, tańczyli... Zawsze jednak zapraszali ludzi, nie zamykali się li tylko w swoim gronie. Na co dzień, podczas dłuższych pobytów, prosili po domach o wodę (do kąpieli dzieci, ale i dla koni), czasami zdobywali kury - swoimi znanymi metodami - ale też bardzo często za wszystko płacili. Tam w Gąsiorowie przetrwały miłe wspomnienia o wizytach cygańskich wozów, najczęściej z tzw. Polskiej Romy. Od tych czardaszów i innych rytmów, do tańca droga niedaleka... Wracając do Białego Karnawału: odbywał się on na wsiach (kapele wiejskie przygrywały w jednym z domów, cała wieś się gromadziła na potańcówkach) lub w miastach, gdzie z kolei urządzano na ogół większe bale karnawałowe. Część jednak ziemiaństwa czy w ogóle Polaków, mających swoje jakiekolwiek siedziby poza miastem, bale lub po prostu wieczory taneczne, urządzała na wsi. Jeśli więc była sala balowa, to i bal urządzano, a jeśli salon - to skromniejsze, ale odświętne wieczory. Salon ziemiański końca XIX i pierwszej połowy XX wieku można oglądać w Muzeum Szlachty Mazowieckiej, a konkretniej w Muzeum Pozytywizmu w Gołotczyźnie w powiecie ciechanowskim. Stary patefon, z gustem urządzone pomieszczenie, wystarczy być może do tańca nieco poprzesuwać sprzęty i Biały Karnawał można zaczynać.

Opis odcinka

Wraz z Nocą Sylwestrową, rozpoczyna się okres karnawału, a właściwie tzw. Białego Karnawału, trwającego do Wielkiego Postu. Oprócz hucznych zabaw w miastach, w których dawniej brały udział zamożne i średniozamożne grupy społeczne, wszędzie chodzili kolędnicy, choć częściej na wsi. Na Mazowszu, jak twierdzi nasz redakcyjny kolega - senior red. Józef Sobiecki, w okresie PRL-u może ruch kolędniczy był mniejszy, ale po 1989 roku, już jako odtwarzanie obrzędu, powrócił z większą mocą. Organizatorami np. chodzenia z Herodem czy po prostu różnych kolędników, są współcześnie domy kultury, czasami muzea lub ośrodki etnograficzne, ale także młodzi ludzie, spontanicznie zbierający się w niewielkie grupy, chcący kilka złotych zarobić. Z punktu widzenia tradycyjnej kultury, najcenniejsze są te "peregrynacje" kolędnicze, które odbywają się pod kierunkiem etnografów. Do miejsc, gdzie kolędowanie na Mazowszu ma się dobrze, z pewnością należy tzw. wschodnie Mazowsze, zarówno tereny dawnej ziemi łukowskiej, administracyjnie szczególnie powiatu siedleckiego, ale też tzw. Polesia Garwolińskiego, głównie na terenie Kołbielszczyzny. O tradycje kolędnicze dbają też na południu województwa mazowieckiego, w powiecie zwoleńskim. Ośrodkiem również ważnym są Kurpie Zielone, gdzie od lat na czoło wybija się działalność zespołu dziecięcego "Carniacy" z Czarni (pow. ostrołęcki) pod kierunkiem Witolda Kuczyńskiego. W "Łosiowisku" zaś fragmenty kolęd i pastorałek w wykonaniu dzieci z Kołbielszczyzny, zespołu ludowego z Przyłęku (pow. zwoleński) i opowieść o chodzeniu z Herodem z Trzcińca w pow. siedleckim. Zdaniem kustosz Barbary Rzeczyckiej, byłej szefowej Muzeum Zachodniego Mazowsza w Żyrardowie, mieszkania robotnicze (Żyrardów to znany od XIX do lat 90. XX wieku ośrodek przędzalniczy) były dawniej na tyle małe (jednoizbowe, u ważniejszych pracowników nieco większe), że zamiast choinki praktykowano na święta podłaźniczkę, czyli dekorację świąteczną, rodzaj stroiku, którą podwieszano pod sufitem. Gdy pojawiły się choinki (koniec XIX i początek XX wieku), w niektórych domach robotniczych wieszano je na specjalnej lince (sznurku), dzięki czemu można było ją przesuwać w górę lub w dół, tak aby nie zajmowała zbyt dużo miejsca w niedużym mieszkaniu. Maria Komornicka-Lemańska byłą poetką z okresu Młodej Polski, współautorką (wraz z Cezarym Jelentą i Wacławem Nałkowskim) "Forpoczty". Pochodziła z Grabowa nad Pilicą, gdzie jej rodzice gospodarowali w majątku ziemskim. Maria była wielka indywidualnością, przez rodzinę i mieszkańców wsi nie rozumianą. Najbliżsi, nie czując jej artystycznej kreacji (mówiła o sobie i podpisywała się "Piotr Włast", co było nawiązaniem do najdawniejszych dziejów swej rodziny po stronie matki), mimo wszystko roztoczyli nad nią opiekę. Mimo chorób, nieudanego małżeństwa, zawsze w Grabowie miała swoje miejsce, swój dom, tam mieszkała aż do tzw. reformy rolnej, gdy Komorniccy zostali wyrzuceni przez władzę ludową ze swej wiekowej siedziby. Polonistka z Grabowa nad Pilicą, Ewa Grażyna Wnuk, chcąc przywrócić pamięć o poetce dla lokalnej społeczności, przeprowadziła wiele działań. Zacząwszy od licznych rozmów z osobami, które pamiętały Komornickich, bo pracowały w ich majątku i dworze, poprzez dogłębną lekturę jej dzieł i listów, także poprzez dramę, starała się zmienić negatywny - wynikający z niewiedzy - stosunek mieszkańców tej wsi do poetki. W ten sposób został przed budynkiem ufundowany pomnik Marii Komornickiej-Lemańskiej, a o jej postaci coraz mniej osób boi się mówić. Innym poetą, do tradycji którego nawiązujemy to Cyprian Kamil Norwid. Od lat pamięć o nim, jako wielkim Polaku pochodzącym "z mazowieckich piasków" jest kultywowana w gminach i miejscowościach: Strachówka, Łochów, Sulejów, Laskowo-Głuchy, Dębinki i Dąbrówka. Do tego, odkąd pałac z parkiem wróciły do prawowitych właścicieli, o Norwidzie mówi się więcej w Korczewie nad Bugiem. Wprawdzie poeta w samym Korczewie najpewniej nie był, ale jego korespondencja z Joanną z Wulffersów Kuczyńską "Panią na Korczewie" należy do grupy ważniejszych pamiątek piśmiennych po Norwidzie. Swoją przystań na Mazowszu, choć z innych powodów i w innej epoce, miał powojenny poeta i tłumacz, Jerzy Ficowski. Miejscem dla niego ważnym było Gąsiorowo w gminie Zaręby Kościelne (pow. ostrowski). Nie tylko postawił dom, ale też w latach komunizmu, gdy władza ludowa go poszukiwała, ukrywał się tam. Tak zwana Gąsiorówka była mu też bliska z powodu jego fascynacji Cyganami. Mieszkańcy tej wsi do tej pory wspominają liczne wizyty taborów cygańskich. Pamiętają jak pod lasem przesiadywali przy ognisku całymi godzinami, śpiewali, tańczyli... Zawsze jednak zapraszali ludzi, nie zamykali się li tylko w swoim gronie. Na co dzień, podczas dłuższych pobytów, prosili po domach o wodę (do kąpieli dzieci, ale i dla koni), czasami zdobywali kury - swoimi znanymi metodami - ale też bardzo często za wszystko płacili. Tam w Gąsiorowie przetrwały miłe wspomnienia o wizytach cygańskich wozów, najczęściej z tzw. Polskiej Romy. Od tych czardaszów i innych rytmów, do tańca droga niedaleka... Wracając do Białego Karnawału: odbywał się on na wsiach (kapele wiejskie przygrywały w jednym z domów, cała wieś się gromadziła na potańcówkach) lub w miastach, gdzie z kolei urządzano na ogół większe bale karnawałowe. Część jednak ziemiaństwa czy w ogóle Polaków, mających swoje jakiekolwiek siedziby poza miastem, bale lub po prostu wieczory taneczne, urządzała na wsi. Jeśli więc była sala balowa, to i bal urządzano, a jeśli salon - to skromniejsze, ale odświętne wieczory. Salon ziemiański końca XIX i pierwszej połowy XX wieku można oglądać w Muzeum Szlachty Mazowieckiej, a konkretniej w Muzeum Pozytywizmu w Gołotczyźnie w powiecie ciechanowskim. Stary patefon, z gustem urządzone pomieszczenie, wystarczy być może do tańca nieco poprzesuwać sprzęty i Biały Karnawał można zaczynać.

Kategorie:

OGÓLNY OPIS PODCASTU

Łosiowisko

Historia, tradycje, zabytki, ciekawi ludzie. Dwory, pałace, wiejskie chaty, dworce kolejowe. Przyroda: rzeki, lasy, zwierzęta. Kultura, zróżnicowanie wyznaniowe i kulturowe, mniejszości narodowe. Literatura i opowieści ludzi wsi. A wszystko jak u Reja: między panem, wójtem i plebanem. Mazowsze, Podlasie, Kurpie, ziemia radomska. Regionalizm na tle kultury oraz historii kraju i narodu. 

Odcinki podcastu (586)

  • Drewnica – z historii lecznictwa psychiatrycznego na Mazowszu

    • 24.03.2024

    • 49 min 56 s

  • Z uczucia do Podlasia - Magdalena Stasiuk

    • 17.03.2024

    • 50 min 20 s

  • O Cecylii Plater-Zyberkównie

    • 10.03.2024

    • 52 min 50 s

  • Fabryka Fajansu w Iłży

    • 03.03.2024

    • 46 min 15 s

  • O Wincentym Witosie

    • 25.02.2024

    • 46 min 25 s

  • Dwory i ludzie na Mazowszu

    • 18.02.2024

    • 50 min 50 s

  • 11.02.2024

    • 11.02.2024

    • 49 min 06 s

  • Z wizytą u malarki: Elżbieta Radziwiłł

    • 29.01.2024

    • 49 min 07 s

  • Zwierzęta w lesie i obok nas

    • 21.01.2024

    • 48 min 33 s

  • 14.01.2024

    • 14.01.2024

    • 48 min 04 s

1
2
3
...
57
58
59