- To duże obiekty, które są stawiane na stałe. Gdyby były wystawiane na dzień, a chowane na noc, nie byłoby problemu. One rdzewieją, blakną. Trudno znaleźć przykład, żeby to wyglądało dobrze - tak decyzję o likwidacji lodówek, które stoją przy kioskach, komentował w audycji "Jest sprawa" Wojciech Wagner, naczelnik Wydziału Estetyki Przestrzeni Publicznej w stołecznym Biurze Architektury.
- Te lodówki zawsze stoją tak, żeby osoba z kiosku widziała, czy nikt się do nich nie dobiera, stoją pod dziwnym kątem, blokują przejście - argumentował gość Elżbiety Uzdańskiej. - Trudno znaleźć przykład, żeby to wyglądało dobrze - dodał.
Problem?
Jak ocenił, likwidacja lodówek nie powinna spowodować dużych utrudnień dla mieszkańców czy turystów. - Kupienie napoju w innym miejscu nie jest żadnym problemem, sklepów mamy pod dostatkiem, co sto metrów - tłumaczył. - To nie jest tak, że Wydział Estetyki szuka problemów, bo nie ma co robić, tylko z uwagi na swoją specjalizację, musimy się wypowiadać na temat rzeczy, które pojawiają się w przestrzeni publicznej, a już zwłaszcza w pasie drogowym - mówił Wagner.
Gość RDC podkreślił, że korzystanie z takiej przestrzeni powinno być przywilejem, a nie prawem. - Zwłaszcza, że te lodówki stoją na pasie drogowym, a taką przestrzeń regulują przepisy - zaznaczył.