- Rosną koszty leczenia, a jak nie zmienia się składki podstawowej i obiecuje, że wszystko się nam należy, to powstaje dysproporcja. Oczekiwania przerastają nasze możliwości. To dotyczy wszystkich krajów rozwiniętych, ale u nas jest to drastyczne - mówiła w audycji "Jest sprawa" Maria Balcerzak, przewodnicząca Regionu Mazowieckiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Jak powiedział Łukasz Jankowski z Zarządu Porozumienia Rezydentów OZZL, pierwszym powodem, dla którego lekarze tak dużo pracują, są baraki kadrowe. - Już w tej chwili mamy najmniejszy odsetek lekarzy na tysiąc mieszkańców w niemal całej UE. Myślę, że będzie ich jeszcze mniej. Każdy z nas odczuwa to na własnym przykładzie. Kiedy zgłaszamy się na izbę przyjęć i czekamy na lekarza, który ma pod swoją opieką cztery oddziały i jeszcze konsultuje, to siłą rzeczy nie jest on w stanie się rozdwoić - zauważył.
Dodał, że w pewnym momencie lekarz z pracy rezygnuje. - Państwowa ochrona zdrowia nie funkcjonuje w tej chwili dobrze i wszyscy to odczuwamy. To efekt wieloletnich zaniedbań i niskich nakładów na ochronę zdrowia. Liczymy na wzrost finansowania, ponieważ to może poprawić dostępność do lekarzy - podkreślił.
"Rośnie dysproporcja"
Maria Balcerzak, przewodnicząca Regionu Mazowieckiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, przyznała, że lekarzy brakuje, ponieważ przez lata ich ubywało, a niewspółmiernie do tego rosły aspiracje pacjentów. - Mamy przecież kontakt ze światem. Medycyna się rozwija i można leczyć dawniej nieuleczalne choroby. Pieniądze przeznaczane są więc na zaspokojenie potrzeb większości obywateli - tłumaczyła.
Wspomniała, że w związku z tym cały czas rosną koszty leczenia. - Jak nie zmienia się składki podstawowej i obiecuje, że wszystko się nam należy, to rośnie dysproporcja. Oczekiwania przerastają nasze możliwości. To dotyczy wszystkich krajów rozwiniętych, ale u nas jest to drastyczne - powiedziała w audycji "Jest sprawa" Maria Balcerzak.