67 osób dyscyplinarnie zwolnionych z PLL LOT. Wypowiedzenia dostali mailem

  • 22.10.2018 13:15

  • Aktualizacja: 14:38 15.08.2022

Związkowcy na rozmowach z PLL LOT, wypowiedzenia na skrzynkach mailowych pracowników. Rozmowy z władzami spółki zakończyły się fiaskiem. W sumie pracę straciło 67 osób. W związku protestem pracowników, cztery poniedziałkowe rejsy zostały odwołane.
W poniedziałek po 11.30 rozpoczęło się spotkanie władz LOT z Agnieszką Szelągowską i kpt. Adamem Rzeszotem. W jego trakcie prezes spółki miał próbować wręczyć im zwolnienia dyscyplinarne. Takie same pisma znalazły się na skrzynkach mailowych strajkujących.

- Kiedy byliśmy na rozmowach, kilkunastu pracowników dostało mailem zwolnienia dyscyplinarne. To samo próbowano zrobić z uczestnikami spotkania - powiedziała Agnieszka Szelągowska ze związku personelu pokładowego. Dodała, że strajk będzie trwał tak długo, aż wszystkie osoby zostaną przywrócone do pracy.

Jak powiedział na konferencji prasowej prezes PLL LOT Rafał Milczarski, spółka postanowiła zwolnić łącznie 67 osób. - Osoby te oświadczyły, że odmawiają przystąpienia do pracy z powodu przystąpienia do nielegalnego strajku - powiedział prezes LOT. Dodał, że była to "smutna, ale konieczna decyzja". - Mam nadzieję, że to ostateczna liczba - powiedział Milczarski.

Przyznał, że "nie ma tolerancji na narażanie spółki na straty". - Odbywa się to kosztem innych pracowników i naszych pasażerów. Nie mieliśmy wobec tego innego wyjścia - mówił

Szef PLL LOT ocenił, że spółka szacuje, iż - z powodu strajku -  ma już kilka milionów złotych strat. - Strajkujący mogą spodziewać się wezwania do zapłaty za straty, jakie LOT poniósł w ciągu ostatnich dni protestu - zapowiedział. Za sam niedzielny, odwołany lot do Toronto to milion złotych. Suma będzie jednak kilka razy wyższa.

Milczarski poinformował, że pozostali pracownicy zostali objęci opieką psychologiczną, ponieważ "byli poddawani presji przez protestujących". Jak mówił, to ponad trzy tysiące osób w stosunku do kilkudziesięciu protestujących.

Regulamin wynagradzania

- Spółka podpisała w trybie przewidzianym prawem wiążący i legalny regulamin wynagradzania z dwoma związkami zawodowymi: Związkiem Zawodowym Pracowników PLL LOT i Związkiem Zawodowym NSZZ "Solidarność" - poinformował również prezes PLL LOT. Dodał, że w ten sposób "zakończył się trwający od 2013 roku spór zbiorowy w spółce o regulamin wynagradzania. - To bardzo dobra wiadomość dla wszystkich naszych pracowników - powiedział Milczarski.

Szef LOT zaznaczył, że mimo iż regulaminu nie podpisały dwa związki działające w LOT - Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) oraz Związek Zawodowy Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT - to "jest on prawnie obowiązujący".

Prezes podkreślił na konferencji, że wszczęty w ubiegły czwartek strajk jest nielegalny. - Wielokrotnie informowaliśmy pracowników o nielegalności strajku. Apelowaliśmy, by się z niego wycofać – co mogło odbyć się bez konsekwencji - wskazał.

Odwołane rejsy


Strajk w spółce trwa od czwartku. W niedzielę, z powodu protestu, przewoźnik musiał odwołać siedem rejsów, w tym jeden z Warszawy do Toronto. Przedstawiciele firmy wyjaśniają, że nie można było skompletować załogi, dlatego rejsy trzeba było anulować.

- W poniedziałek zostaliśmy zmuszeni do odwołania w sumie czterech naszych rejsów, w tym trzech dalekiego zasięgu - powiedział Kubicki. Chodzi o loty z Warszawy do: Norymbergii (Niemcy) o 8.15, Tokio (Japonia) o 15.10, Seul (Korea Południowa) o 16.30 i Toronto (Kanada) o 17.05.

- W przypadku trzech rejsów dalekiego zasięgu do pracy nie stawili się kapitanowie, jeśli chodzi o Norymbergę - szefowa pokładu. Oznacza to, że w przypadku tych trzech rejsów kilkunastoosobowa załoga była gotowa do pracy, a nie może wykonać swoich czynności służbowych z powodu odmowy świadczenia pracy przez kapitana, czy szefową pokładu - wyjaśnił Kubicki.

Związkowcy domagają się przywrócenia do pracy zwolnionej dyscyplinarnie kilka miesięcy temu Moniki Żelazik - przewodniczącej związku zawodowego personelu pokładowego. Było to bezpośrednim powodem rozpoczęcia protestu. Strona społeczna domaga się także przywrócenia regulaminu wynagradzania z 2010 roku, a także odwołania prezesa firmy Rafała Milczarskiego, który - zdaniem związkowców - źle zarządza spółką, stosuje mobbing i toleruje niesprawiedliwą według związkowców politykę zatrudniania.

Źródło:

RDC,IAR,PAP

Autor:

Łukasz Rydzewski/mg