"Zapis, że miasto może odmówić zwrotu nieruchomości, może być zachętą do korupcji"

  • 18.08.2016 09:05

  • Aktualizacja: 13:58 15.08.2022

- Zgodnie z nową ustawą, miasto może odmówić zwrotu nieruchomości, ale nie musi tego robić. To niedobrze, bo do tej pory sytuacja była jasna - były właściciel miał roszczenie do miasta i miasto miało obowiązek zwrócić nieruchomość, jeśli były spełnione określone przesłanki. Teraz pojawia się określenie "miasto może zwrócić nieruchomość". To może być zachętą do korupcji - komentował w "Poranku RDC" ustawę reprywatyzacyjną mec. Krzysztof Wiktor.

Prezydent Andrzej Duda podpisał tzw. małą ustawę reprywatyzacyjną. - Ustawa daje dodatkowe powody i przesłanki, aby odmawiać zwrotów nieruchomości warszawskich dawnym właścicielom - wyjaśniał gość RDC. - Po drugie, pozwala miastu lub Skarbowi Państwa kupować nieruchomości już zwrócone, jeśli podlegają dalszemu obrotowi. Zezwala na definitywne kończenie postępowań, jeżeli poza wnioskiem o zwrot nieruchomości z lat 40. w sprawie nie działo się zupełnie nic - wyliczał mecenas.


Dekret Bieruta


Jak mówił, do tej pory sprawa była jasna, bo regulował ją tzw. dekret Bieruta, który pozwalał na odmowę zwrotu nieruchomości tylko w jednym przypadku - gdy nieruchomość jest określona w planie miejscowym w sposób, który uniemożliwia korzystanie z niej przez dawnego właściciela. - W orzecznictwie ukształtowała się taka praktyka, że jedyne przeznaczenie, które wykluczało właściciela, to przekazanie gruntu pod drogi publiczne czy cmentarze - mówił mec. Wiktor.


W "Poranku RDC" tłumaczył, że dzięki nowej ustawie miasto ma więcej przesłanek do odmowy zwrotu. - Przede wszystkim ustawa obejmuje nieruchomości przeznaczone na tzw. cele publiczne. Miasto może odmówić, jeśli nieruchomość została wyremontowana za publiczne pieniądze - wyjaśniał mecenas.


Zagrożenie


Podkreślił, że miasto może odmówić zwrotu, ale nie musi tego robić. - To niedobrze, bo do tej pory sytuacja była jasna - były właściciel miał roszczenie do miasta i miasto miało obowiązek zwrócić nieruchomość, jeśli były spełnione określone przesłanki. Teraz pojawia się określenie "miasto może zwrócić nieruchomość", które może być zachętą do korupcji - uważa gość RDC. W jego ocenie, może to prowadzić do tego, że w bardzo zbliżonych przypadkach miasto raz odmówi zwrotu, a raz nie.


"Śpiochy"


Według mecenasa, to nie jedyny zapis ustawy, który budzi kontrowersje. Z ustawy wynika, że nastąpi "odblokowanie" nieruchomości, po które nikt nie zgłosił się od lat 40. - W Warszawie jest co najmniej kilkaset nieruchomości, zwanych przez urzędników "śpiochami". To nieruchomości najczęściej położone w bardzo dobrych miejscach, co do których w latach 40. dawny właściciel złożył wniosek o zwrot - tłumaczył mec. Wiktor. Jak mówił, najczęściej były to osoby pochodzenia żydowskiego, które przeżyły II Wojnę Światową, zadbały o swój majątek zostawiony w Warszawie, a następnie wyemigrowały z Polski. - Te osoby przestały się później interesować nieruchomościami i w postępowaniach nic się nie dzieje. Przepis pozwala urzędowi na danie ogłoszenia w prasie, że toczy się postępowanie - formalnie od lat 40. - i wzywające do zgłoszenia się w ciągu sześciu tego właściciela czy jego prawnego następcy - wyjaśniał gość Grzegorza Chlasty. W przeciwnym razie postępowanie zostanie umorzone.


Łamanie prawa?


Zdaniem mecenasa, to bardzo krótki termin. - Ten przepis czyści sytuację, ale budzi bardzo duże wątpliwości, bardzo duży opór i emocje w środowiskach żydowskich na  świecie. Łamie podstawowe zasady postępowania administracyjnego i prawa cywilnego. Dopóki osoba nie jest uznana za zmarłą, to jest traktowana jako żyjąca, a przepis mówi "jeżeli się nie zgłosisz, to umarzamy postępowanie"  - podkreślił mecenas.


Źródło:

RDC

Autor:

gk