"Żaden "Niebieski wieloryb" nie czyha na dzieci, czyhają dużo straszniejsze rzeczy"

  • 28.03.2017 08:51

  • Aktualizacja: 14:09 15.08.2022

- Takiej gry jak "Niebieski wieloryb" nigdy nie było. Całą panikę stworzyły media. Jeżeli dzieci szukają dzisiaj czegoś w internecie, to z powodu nieodpowiedzialnego pisania o jakimś zjawisku wystąpił efekt naśladownictwa i o tym powinniśmy myśleć - mówił w "Poranku RDC" semiotyk kultury dr hab. Marcin Napiórkowski.
Jak informowały media, gra "Niebieski wieloryb" jest popularna wśród nastolatków, m.in. w Rosji. Jej uczestnicy po rejestracji na stronie internetowej codziennie mają otrzymywać zadanie do wykonania polegające np. na samookaleczeniu i oglądaniu filmów z treściami sadystycznymi. Ostatnim zadaniem, jakie ma wykonać uczestnik, ma być samobójczy skok z wysokiego budynku.

Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik pytany o sprawę w TVP Info powiedział, że "gra jest niebezpieczną manipulacją w stosunku do dzieci". - Prokuratura zajmie się tą sprawą, będzie to badane od strony złamania przepisów karnych. Trzeba to sprawdzić, gdyż jest to niebezpieczne - dodał.

"Dużo straszniejsze rzeczy"

Marcin Napiórkowski wyjaśnił w "Poranku RDC", że "żaden "Niebieski wieloryb" nie czyha na dzieci, czyhają dużo straszniejsze rzeczy". - Współczesna komunikacja internetowa niesie ze sobą mnóstwo niespodzianek, z których nie zdajemy sobie sprawy i do których musimy się przygotowywać. To rzeczywiście przestrzeń, gdzie warto z dziećmi rozmawiać, gdzie warto, aby ministerstwo prowadziło mądre zajęcia i żebyśmy myśleli o tym, jak dopasować wychowanie do nowych możliwości, których dzisiejsi dorośli nie mieli, a nasze dzieci już mają - podkreślił.

Dodał, że jakiś czas temu na rosyjskim portalu internetowym ukazał się artykuł osoby, która żyje z publikowania podręczników i robienia szkoleń na temat bezpieczeństwa w sieci. - Opowiadała ona o 130 samobójstwach w wyniku straszliwej gry. Później okazało się, że toczą się postępowania w sprawie dwóch samobójstw, które być może są powiązane z tzw. grupami samobójców. Natomiast news poszedł w świat, przedrukował go "The Sun", jednak z jakiegoś powodu Brytyjczycy nie wpadli w panikę - zauważył Napiórkowski.

Zwrócił uwagę, że Polacy, na których mapie folkloru Rosja plasuje się na bardzo ważnym miejscu, informacją absolutnie się zachwycili i wybuchła gigantyczna panika. - Kiedy tymczasem takiej gry jak "Niebieski wieloryb" nigdy nie było. Całą panikę stworzyły media. Jeżeli dzieci szukają dzisiaj czegoś w internecie, to z powodu nieodpowiedzialnego pisania o jakimś zjawisku wystąpił efekt naśladownictwa i o tym powinniśmy myśleć - powiedział w "Poranku RDC" dr hab. Marcin Napiórkowski.

Na samym Mazowszu prokuratura prowadzi kilka postępowań dotyczących samookaleczeń dzieci - m.in. w Pionkach, Zwoleniu, Ostrołęce i Grodzisku Mazowieckim. Śledczy nie wykluczają, że powodem mógł być "Niebieski wieloryb".

Źródło:

RDC,PAP

Autor:

mg