"Za zimno na poszukiwania". Pytona tropi już tylko Animal Rescue Polska, strażacy czekają na lepszą pogodę

  • 15.07.2018 10:56

  • Aktualizacja: 23:35 25.07.2022

Służby zaangażowane w poszukiwania pytona tygrysiego nad Wisłą przerwały akcję. Rzecznik mazowieckiej straży pożarnej poinformował, że jest za zimno, by poszukiwania miały sens. Na miejscu pozostaje grupa Animal Rescue Polska.


- Zakończyliśmy poszukiwania, bo jest zbyt zimno, żeby ten gad gdzieś się poruszał - powiedział rzecznik mazowieckiej straży pożarnej mł. bryg. Karol Kierzkowski. - Poczekamy, aż będzie cieplej - wtedy jest szansa, że zostawi więcej śladów - podkreślił. Jak dodał, służby pracujące na miejscu "sprawdziły cały teren z dronów i pieszo. Nie napotkaliśmy żadnych wyraźnych znaków (obecności węża - red.)".



Kierzkowski zaznaczył, że na miejscu pozostaje grupa Animal Rescue Polska, która "będzie prowadziła główne działania". - Będą latać z dronem i poszukiwać we własnym zakresie, a my czekamy na lepszą pogodę - powiedział. Dodał, że "jeśli coś znajdą albo wpłynie jakiś sygnał, np. od mieszkańców, którzy coś zauważą, to wtedy ponownie włączymy się do akcji".

Policja szuka właściciela

Wciąż nie wiadomo, jak pyton tygrysi, którego wylinkę znaleziono na brzegu rzeki w ubiegłym tygodniu, znalazł się w Gassach. Policja otrzymała od starostwa rejestr hodowców węży z powiatu piaseczyńskiego. Komenda Powiatowa Policji w Piasecznie wszczęła dochodzenie z artykułu 160 Kodeksu karnego, który mówi o narażeniu innych osób na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

Każdy, kto ma informację o zwierzęciu bądź informacje dotyczące jego ucieczki, jest proszony o kontakt z policją pod numerem (22) 604 52 13 lub Fundacją Animal Rescue Polska - (22) 350 66 91.

Czytaj więcej o poszukiwaniach węża:

Kolejny dzień poszukiwań pytona tygrysiego. Był widziany we wtorek nad Wisłą

„Był wynoszony z samochodu”. Nowy trop w sprawie pytona tygrysiego

„To niemal na pewno nie jest dowcip”. Kolejne ślady pytona tygrysiego znalezione nad Wisłą

Źródło:

PAP

Autor:

mnd