Wisła Płock wciąż bez ligowej wygranej. Remis z imienniczką

  • 11.08.2018 00:19

  • Aktualizacja: 23:38 25.07.2022

Wisła Płock zremisowała na wyjeździe 1:1 ze swoją imienniczką z Krakowa w drugim piątkowym meczu piłkarskiej ekstraklasy. Z remisu bardziej zadowoleni mogą być gracze z Mazowsza, którzy kończyli mecz w dziesięciu.
W pierwszej połowie zdecydowaną przewagę posiadali gospodarze. Podopieczni Macieja Stolarczyka, grali w swoim stylu, czyli wymieniali dużo podań, a gdy stracili piłkę natychmiast podejmowali próbę jej odbioru.

Przebudzenie tuż przed przerwą

Nieco gorzej miejscowym wychodziło kreowanie sytuacji strzeleckich. W 14. minucie Rafał Pietrzak dośrodkował z rzutu wolnego, a Jesus Imaz oddał strzał głową, po którym piłka przeleciała tuż obok słupka. Dziesięć minut później krakowianie wyprowadzili obiecujący kontrakt, który zbyt lekkim strzałem zakończył Patryk Małecki.

W 28. minucie Dwid Kort wykonywał rzut wolny z około 27 metrów. Pomocnik "Białej Gwiazdy" oddał precyzyjny strzał tuż przy słupku, lecz Thomas Daehne popisał się znakomitą interwencją i wybił piłkę na rzut rożny.

Niemiec nie miał nic do powiedzenia pięć minut później. Rafał Boguski sprytnie zgrał piłkę piersią do Zdenka Ondraska, a ten huknął z około 20 metrów i trafił pod poprzeczkę. Był to drugi gola czeskiego napastnika w tym sezonie, a pierwszy dla Wisły po strzale zza pola karnego.

Chwilę później gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie. Ondrasek podał w polu karnym do Imaza, ale strzał Hiszpana zdołał obronić Daehne.

Goście przez nie mogli stworzyć zagrożenia pod bramką Mateusza Lisa. Dopiero w 45. minucie przeprowadzili niezłą akcję. Ze strzałem Ricardinha poradził jednak sobie krakowski bramkarz.

Zmiana na ożywienie

Po przerwie na boisku pojawił się Giorgi Merebaszwili, który zastąpił Semira Stilica. Gruzin już w pierwszej akcji powinien doprowadzić do wyrównania. Z lewego skrzydła świetnie dośrodkował Mateusz Szwoch, a Merebaszwili "główkując" z kilku metrów posłał piłkę obok słupka.

To zachęciło podopiecznych Dariusza Dźwigały do odważniejszej gry. Obrona gospodarzy zaczęła popełniać coraz więcej błędów. Groźne strzały oddali Merebaszwili i Ricardinho.

W 65. minucie miejscowi zmarnowali idealną okazję. Imaz w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił w poprzeczkę, a dobijający Małecki nie zdołał skierować z bliska piłki do pustej bramki.

Ta sytuacja zemściła się natychmiast i Ricardinho strzałem głową pokonał Lisa. Trzy minuty później Patryk Stępiński otrzymał drugą żółtą kartkę i goście musieli radzić sobie w dziesięciu.

Krakowianie nie potrafili jednak wykorzystać przewagi liczebnej. Atakowali chaotycznie i dopiero w samej końcówce wypracowali dwie szanse na zdobycie zwycięskiej bramki. Kamil Wojtkowski oddał niecelny strzał z kilka metrów, a w ostatniej minucie doliczonego czasu gry po "główce" Jakuba Bartosza piłka otarła się o słupek.

Składy:

Wisła Kraków: Mateusz Lis - Jakub Bartkowski, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak - Rafał Boguski (74. Martin Kostal), Vullnet Basha, Dawid Kort, Jesus Imaz (84. Jakub Bartosz), Patryk Małecki (66. Kamil Wojtkowski) - Zdenek Ondrasek

Wisła Płock: Thomas Daehne - Cezary Stefańczyk, Adam Dźwigała, Alan Uryga, Patryk Stępiński - Nico Varela (74. Igor Łasicki), Dominik Furman, Damian Szymański, Semir Stilic (46. Giorgi Merebaszwili), Mateusz Szwoch (63. Oskar Zawada) - Ricardinho

Po meczu powiedzieli:

Dariusz Dźwigała (trener Wisły Płock): - Z przebiegu meczu uważam, że trzeba szanować i docenić ten punkt. W pierwszej połowie graliśmy słabo, nie potrafiliśmy dłużej utrzymać się przy piłce, nie mogliśmy złapać swojego rytmu gry. Wisła Kraków była bardzo dobrze zorganizowana, przenosiła ciężar gry, my dużo nabiegaliśmy się, ale bez efektówW przerwie zwróciłem uwagę, żebyśmy przyspieszyli naszą grę i dostarczali więcej piłek w boczne sektory boiska. Tak właśnie padł gol dla nas, po dośrodkowaniu, poprzedzonym dobrym przechwytem. Oczywiście chwilę wcześniej dopisało nam szczęście, gdy Patryk Małecki nie trafił do pustej bramki, ale my na początku drugiej połowy też mogli wyrównaćPo czterech meczach mamy tylko dwa punkty, ale tak się te spotkania układały, że po przerwie nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej.

Maciej Stolarczyk (trener Wisły Kraków): - Cóż można powiedzieć po takim meczu? Serce bardzo nas boli... Stworzyliśmy dużo sytuacji i powinniśmy cieszyć się ze zwycięstwa. Tak się jednak nie stało. Wisła Płock wykorzystała swoją okazję, a my nie potrafiliśmy zdobyć bramki grając w przewadze liczebnej. Można powiedzieć, że tak bywa i że wyciągniemy wnioski, ale nie lubię tego stwierdzenia. Skupię się na korekcie błędów. Jeśli chcemy być klasową drużyną, to musimy takie sytuacje zamieniać na bramki i potwierdzać swoją wartość. Grając w przewadze liczebnej mieliśmy już problemy ze skomasowaną obroną rywala, z wygrywaniem pojedynków. Mimo to w samej końcówce udało nam się stworzyć jeszcze okazję.

Źródło:

PAP

Autor:

PG