Warszawa w filmie. "Najciekawsze jest to, czego nie pokazywano"

  • 03.02.2017 20:09

  • Aktualizacja: 14:06 15.08.2022

- W tej chwili turystyka filmowa to  osobna kategoria, która napędza mnóstwo turystów. Jest obecna w wielu miastach, między innymi Paryżu i Barcelonie. W Warszawie czegoś takiego nie ma - mówił w RDC Grzegorz Sołtysiak, historyk, autor "Filmowego przewodnika po Warszawie".

Jak przekonywał gość audycji, Warszawa była i jest tak często pokazywana w polskich filmach głównie dlatego, że jest pięknym miastem. Jednak - jak zauważył - wpływają na to także bardziej prozaiczne czynniki. - Dotyczy to zwłaszcza wcześniejszych filmów, sprzed 10 czy 20 lat - komentował Sołtysiak.


Aktorzy teatralni


Wyjaśniał, że większość aktorów miała wtedy etaty w warszawskich teatrach. Dodatkowo, dyrektorzy stołecznych scen nie patrzyli przychylnym okiem na filmowe przygody aktorów, jeśli w jakikolwiek sposób kolidowały z pracą w teatrze. - To dość praktyczny powód - ocenił historyk.


- Jest jeszcze powód związany ze zmieniającą się polityką historyczną - zaznaczył Sołtysiak i dodał, że Warszawa dla każdej władzy była ważnym miastem. - Na początku należało pokazać Warszawę nieugiętą, później, że jest odbudowywana przez cały naród. Potem należało pokazać, jak wygląda ta odbudowana Warszawa - wyliczał.


Czego nie pokazywano?


Zdaniem gościa audycji, najciekawsze jest jednak to, czego nie pokazywano w filmach. - Bardzo często, oglądając socrealistyczne filmy widzimy, że szczególnie zwracano uwagę, aby nie pokazywać kościołów. Migały niezauważone - tłumaczył. - Zabawne jest też to, jak bardzo zmuszano się, jak manipulowano, żeby nie pokazać pustego placu po Zamku Królewskim - opowiadał Sołtysiak. - On tam cały czas był, ale kamera tak pokazuje plenery, że widz myśli - może tam jest, może nie ma - dodał.


Turystyka filmowa


Sołtysiak opowiedział także w audycji o turystyce filmowej. - W tej chwili turystyka filmowa to  osobna kategoria, która napędza mnóstwo turystów. Jest obecna w wielu miastach, w Paryżu, w Barcelonie. Oczywiście to jest skorelowane z władzami, że można w jakimś miejscu zobaczyć scenę, zdjęcie.  W Warszawie czegoś takiego nie ma, nie wiadomo dlaczego - podsumował.


Źródło:

RDC

Autor:

gk