Warszawa nie będzie Zieloną Stolicą Europy. "Cieszymy się, że nie dostała tego tytułu"

  • 06.05.2016 08:59

  • Aktualizacja: 13:53 15.08.2022

- Warszawa swoją aktywność w kwestii ochrony środowiska sprowadza do pijaru i opowieści o tym, co zrobimy. Takim przykładem jest akcja "Milion Drzew". Obserwowaliśmy wspaniałe reklamy w mediach o tym, że będziemy sadzić 100 tysięcy drzew rocznie. Natomiast w ciągu dwóch lat funkcjonowania tego programu nie nasadzono ani jednego drzewa - mówiła w "Poranku RDC" Joanna Mazgajska ze stowarzyszenia Baobab.
Warszawa nie zakwalifikowała się do ścisłego finału konkursu Komisji Europejskiej na Zieloną Stolicę Europy 2018 roku. Wyprzedziły ją dwa holenderskie miasta: ’s-Hertogenbosch i Nijmegen, a także szwedzka Umea. Jako swoje mocne strony w walce o nominację, Warszawa wskazywała między innymi stuprocentowe oczyszczanie ścieków, niskoemisyjny transport publiczny, dużą ilość zieleni w mieście oraz unikalną różnorodność fauny i flory.

Aplikacje oceniało międzynarodowe jury złożone z ekspertów z dziedzin takich jak zwalczanie hałasu, zarządzanie odpadami czy ochrona przyrody. Zwycięzcę plebiscytu poznamy w czerwcu. - Cieszymy się, że Warszawa nie dostała tego tytułu. Przykro, że trzeba coś takiego powiedzieć, ale w naszym przekonaniu, próba startu w tym konkursie to policzek w twarz. Ja od ośmiu lat staram się coś zrobić w sprawie środowiska w Warszawie i jest bardzo źle. Mamy naprawdę fajniejsze sprawy do zrealizowania. Sytuacja jest katastrofalna - przyznała Joanna Mazgajska.

Dodała, że jednym z ocenianych punktów była rekomendacja, aby miasta nie przekraczały norm skażenia powietrza przez więcej niż 35 dni w roku. - Warszawa miała przekroczenie przez sto dni. To jeden z przykładów pokazujących, dlaczego nie powinniśmy startować w tym konkursie - zaznaczyła. Zwróciła również uwagę, że stolica swoją aktywność w kwestii ochrony środowiska sprowadza do pijaru i opowieści o tym, co zrobimy. - Takim przykładem jest akcja "Milion Drzew". Obserwowaliśmy wspaniałe reklamy w mediach o tym, że będziemy sadzić 100 tysięcy drzew rocznie. Natomiast w ciągu dwóch lat funkcjonowania tego programu nie nasadzono ani jednego drzewa. Co więcej, miasto nie przeznaczyło żadnego budżetu na ten program - podkreśliła Mazgajska.

Rozproszenie odpowiedzialności

Jak powiedział Paweł Pstrokoński, dużym problemem - jeżeli chodzi o zieleń w Warszawie - jest to, jak wiele podmiotów za to odpowiada. - Przyznam się, że tak duże rozproszenie odpowiedzialności sprawia, iż poziom zieleni nie jest zbyt ciekawy. Dodatkowo próba zdobycia jakichkolwiek informacji bardzo często kończy się na tym, że uderzamy głową w mur. Wydaje mi się, że to jest duży problem - ocenił gość RDC.

Wspomniał też o głośnej wycince 129 drzew przy warszawskiej Cytadeli. - Korespondowałem w tej sprawie z konserwatorem zabytków i do tej pory nie wiem, kto wydał taką decyzję. To tylko pokazuje, jak wielki jest problem zarządzania. Od dłuższego czasu postuluje się, żeby w jakiś sposób scentralizować zarządzanie terenami zielonymi. Na Zachodzie to się sprawdza - mówił w "Poranku RDC" Paweł Pstrokoński.

Źródło:

RDC

Autor:

mg