Zrobią wszystko, by odzyskać psa. Rodzina Nowickich z Wołomina chce przyjąć pod swój dach suczkę, która błąkała się po ulicach. Jak twierdzą, to ich zaginiona przed laty Gaba. Tymczasem psem już zajęła się fundacja spod Ełku. I nie zamierza go łatwo oddać.
RDC
Wycieńczony i chory owczarek środkowoazjatycki kilka dni temu trafił do weterynarza w Wołominie. Rodzina Nowickich otrzymała sygnał, że pies może być tym, którego szukają od trzech lat. Gdy dotarli do lecznicy, stwierdzili, że to ich zguba.
Mieli się zgłosić po suczkę następnego dnia z potrzebnymi dokumentami. Ubiegła ich jednak fundacja Duch Leona, opiekująca się poszkodowanymi zwierzętami. Miłosław Nowicki nie kryje rozgoryczenia zachowaniem fundacji.
We wtorek pies został przewieziony do lecznicy na warszawskim Bemowie. Na miejscu doszło do sprzeczki między przedstawicielką fundacji a rodziną. Pies został stamtąd zabrany na noc i miał wrócić rano. Tak się jednak nie stało i Nowiccy nie wiedzą, gdzie pies teraz jest. Boją się, że w drodze pod Ełk.
Fundacja Duch Leona w swoich oświadczeniach na facebooku podkreśla, że rodzina nie chce się z nią skontaktować, a jej samej zależy tylko na zdrowiu suki i organizuje zbiórkę pieniędzy na jej leczenie. Podważa też prawa Nowickich do psa, ponieważ nie był zachipowany i nie reagował na imię. - Nowiccy złożyli doniesienie na policję - informuje Tomasz Sitek z wołomińskiej komendy.