Ustawa inwigilacyjna. "Nikt podczas prac nie zostawił na tym projekcie suchej nitki"

  • 08.02.2016 16:52

  • Aktualizacja: 13:49 15.08.2022

- Rozwiązania zawarte w ustawie o policji są nie tylko sprzeczne z tym, co my postulujemy, ale również z orzeczeniem TK i Trybunału Sprawiedliwości UE. Nikt podczas prac nie zostawił na tym projekcie suchej nitki. Wszyscy zwracali uwagę na te same problemy, ale nie uwzględniano naszych opinii. Złe prawo nie dość, że zostało uchwalone, ale też zaczęło od niedzieli obowiązywać - mówił w "Popołudniu RDC" Wojciech Klicki z fundacji Panoptykon.
W niedzielę weszła w życie nowelizacja ustawy o policji, dotycząca tak zwanych zasad inwigilacji. Zmianę przepisów wymógł na parlamencie Trybunał Konstytucyjny, który nakazał większą kontrolę nad dostępem służb do billingów, podsłuchów i innymi sposobami prowadzenia kontroli operacyjnej. Opozycja i organizacje działające na rzecz wolności w internecie zarzucają nowelizacji przekazanie służbom zbyt dużych uprawnień. Rząd odpowiada, że w przepisach zapisano to, co policjanci i inni mundurowi stosują od dawna.

Nowelizacja reguluje zasady pobierania przez służby specjalne billingów i prowadzenia kontroli operacyjnej. Nowe przepisy mają za zadanie porządkować sposoby pozyskiwania prywatnych danych między innymi z billingów i internetu przez policję i inne służby. Wprowadzają kontrolę nad tą działalnością prze sądy, do których będą składane cykliczne raporty na ten temat. Nowelizacja ustawy nakazuje także niszczyć te dane w określonym czasie.

"Walczyć o nasze bezpieczeństwo"

Jak tłumaczył Wojciech Klicki, Fundacja Panoptykon od początku protestowała przeciwko tej ustawie z dwóch powodów. - Ona utrzymuje złą sytuację, która polega na tym, że służby mają dostęp do informacji na temat korzystania przez nas z telefonów komórkowych. Mogą wiedzieć, gdzie jesteśmy i do kogo dzwonimy bez żadnej zewnętrznej kontroli. Protestujemy, ponieważ tak wrażliwe informacje powinny być należycie chronione - powiedział gość RDC.

Dodał, że nie wystarczy powiedzieć, że służby potrzebują takich uprawnień, żeby walczyć o nasze bezpieczeństwo. - Potrzebne jest też bezpieczeństwo dla nas przed nadużyciami. Musimy mieć pewność, że jakiś nadgorliwy funkcjonariusz nie nadużyje uprawnień i nie zainteresuje się bilingami swojej żony albo działacza organizacji pozarządowej, który go będzie irytował - zaznaczył Wojciech Klicki.

Dane internetowe

Wspomniał, że druga kwestia to sprawa danych internetowych. - To informacje na temat tego, jak korzystamy z internetu, wiadomo dzięki nim, na jakie strony wchodzimy i co tam robimy. Służby miały już do nich dostęp, ale na innych zasadach - tłumaczył.

Zwrócił uwagę, że dotychczas dostęp był analogowy. - Kiedy jakaś służba interesowała się tym, kto wchodził na jakiś portal, to mogła się zwrócić do konkretnej firmy i powiedzieć, że prowadzone jest określone postępowanie. Wówczas taka instytucja mogła udostępnić potrzebne informacje. Teraz będzie tak, że pomiędzy policją, służbami specjalnymi a daną firmą będą powstawały stałe łącza, które pozwolą na zasysanie wszelkich informacji - mówił Klicki.

"Nie uwzględniono naszych opinii"

Podkreślił, że rozwiązania zawarte w ustawie o policji są nie tylko sprzeczne z tym, co postulowano, ale również z orzeczeniem TK i Trybunału Sprawiedliwości UE. - Nikt podczas prac nie zostawił na tym projekcie suchej nitki. Wszyscy zwracali uwagę na te same problemy, ale nie uwzględniono naszych opinii. Złe prawo nie dość, że zostało uchwalone, ale też zaczęło od niedzieli obowiązywać - powiedział w "Popołudniu RDC" Wojciech Klicki z fundacji Panoptykon.

Źródło:

RDC, IAR

Autor:

mg