Uroczysty koncert w ogrodach willi Żabińskich. Wyjątkowi goście

  • 29.04.2017 22:56

  • Aktualizacja: 22:27 25.07.2022

Koncert inaugurujący sezon kulturalny w warszawskim zoo odbył się w sobotę wieczorem w ogrodach willi Antoniny i Jana Żabińskich. Gośćmi specjalnymi wydarzenia byli Teresa Żabińska, ich córka, oraz Moshe Tirosh, jeden z ukrywających się w ogrodzie w czasie wojny Żydów.
- Wyszła naprzeciw nas. To było tak, jakbym widział anioła. Zrozumiałem, że jesteśmy ocaleni. Bo z niej szła dobroć - tak Antoninę Żabińską wspominał Moshe Tirosh, ocalony z Holocaustu wraz z rodzicami i młodszą siostrą, podczas sobotniego koncertu.

O oprawę muzyczną wydarzenia zadbał folkowy zespół Warszawskie Kombo Taneczne w pomniejszonym tym razem składzie: Wojciech Traczyk, Maurycy Idzikowski, Sebastian Jastrzębski i Jan Młynarski. Z kolei pianista Janusz Olejniczak zaprezentował fragment arii z operetki "Piękna Helena", bowiem to właśnie jej dźwięki, wygrywane przez Antoninę Żabińską, były sygnałem dla ukrywających się, że zbliża się niebezpieczeństwo.

- Musieliśmy tam cichutko siedzieć, nie robić szumu, bo kręciło się tu wiele osób, na przykład Niemcy, którzy polowali na zwierzęta. Rysiek (Ryszard Żabiński, syn Antoniny i Jana - red.) wciąż biegał, przynosił nam jedzenie. Nie mam słów, by opisać tę dobroć i to, co pani Antonina zrobiła dla mnie i dla mojej rodziny" - podkreślał Tirosh.

Schronienie dla ok. 300 osób

Jan Żabiński, mocno zaangażowany w działalność podziemia, zaczął przemycać na teren ogrodu prześladowanych Żydów. Bezpieczne schronienie w ogrodzie znalazło ok. 300 osób - ludzie z wyższych sfer, np. mikrobiolog prof. Ludwik Hirszfeld - współorganizator Polskiej Akademii Nauk, ale także wielu ubogich Żydów.

W trakcie wojny ogród przestał istnieć. Część zwierząt zginęła w bombardowaniach, inne Niemcy wywieźli do III Rzeszy, jeszcze inne wystrzelali podczas polowań organizowanych na terenie zoo. Po burzliwym okresie wojny, zanim Jan Żabiński wrócił do domu (w Powstaniu Warszawskim został ciężko ranny, a następnie dostał się do niemieckiej niewoli), jego żona postanowiła walczyć o odbudowanie ogrodu. - Była pierwszą osobą, która zaczęła tę walkę i szła jak taran. Dla niej głównym celem było to, że jak Jan wróci, to musi wrócić do swojego zoo - powiedziała podczas koncertu córka Żabińskich.

Ze względu na przynależność do AK, Jan Żabiński został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska dyrektora w 1951 r., a jego rodzina musiała wyprowadzić się z willi. Poświęcił się wówczas pracy naukowej.

"Pamięć powinna zostać na zawsze"

W 1965 r. Instytut Yad Vashem przyznał Żabińskim tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.

Jan Żabiński zmarł w 1974 r. Pochowano go na Starych Powązkach w Warszawie. Pośmiertnie odznaczono go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski z Gwiazdą. Antonina Żabińska, zmarła w 1971 r., również odznaczona została Krzyżem Komandorskim.

- Pamięć o tym miejscu powinna zostać na zawsze nie tylko w historii naszego kraju, ale również w historii ludzi i społeczeństwa. Zawsze może być wielkie niebezpieczeństwo, zawsze może być groza i należy się w jakiś sposób przyzwoicie zachowywać - powiedziała Teresa Żabińska. Dodała, że osoby, które potrafią bez wahania zachować się właściwie, są potrzebne w dzisiejszych czasach tak samo jak kiedyś.

W marcu br. na ekrany kin wszedł hollywoodzki film "Azyl", inspirowany historią Żabińskich.

Źródło:

PAP

Autor:

RDC