Wiadomości
Udostępnij:
Upadłość konsumencka. "Wiele osób chce oddalić ten moment i pogarsza swoją sytuację"
-
05.01.2017 21:13
-
Aktualizacja: 14:05 15.08.2022
Gość audycji tłumaczył, kiedy powinniśmy się zdecydować na ogłoszenie upadłości konsumenckiej. - Kiedy nie stać nas na spłatę bieżących zobowiązań, nie stać nas na zakup towarów i usług potrzebnych do życia i nie stać nas na spłatę kredytów. Krótko mówiąc wtedy, kiedy nie mamy środków na bieżące zobowiązania, straciliśmy płynność, to jest moment na ogłaszanie upadłości - wyjaśniał Ledworowski. Zwrócił uwagę, że wiele osób próbuje przetrwać ten okres na wiele sposobów. - Na przykład biorąc kolejne pożyczki w innych miejscach niż banki, co wpędza je w spiralę zadłużenia, tylko pogarszając sytuację - podkreślił.
Postępowanie
Ledworowski wyjaśnił, co trzeba zrobić, aby ogłosić upadłość. - Idziemy do sądu właściwego dla miejsca zamieszkania. Postępowanie jest przewidziane dla osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej. Przygotowanie wniosku o upadłość nie jest drogie, a sąd może nas zwolnić z tej opłaty - mówił gość RDC.
Tracimy wszystko
- Sama upadłość nie znaczy, że będziemy żyli tak, jak do tej pory - zastrzegł Ledworowski i wytłumaczył, że upadłość oznacza, że tracimy wszystko, co mamy - posiadane mieszkania, nieruchomości, samochody. - Wszystko idzie na spłatę naszych długów. Ale po okresie, jaki nam narzuci sąd, czyli okresie spłaty, który może trwać do trzech lat, jesteśmy czyści - nie mamy żadnego długu - wyjaśniał specjalista.
Odmowa
Gość Roberta Łuchniaka zwrócił uwagę, że sąd może odmówić ogłoszenia upadłości z kilku powodów. - Z upadłości konsumenckiej są wyłączone kwoty, które są wymagane od dłużnika na spłatę na przykład grzywien sądowych, zadośćuczynienia komuś z innych wyroków, czy niezapłaconych alimentów - wyliczał. Zauważył, że sąd bierze pod uwagę także podejście dłużnika do spłaty jego zobowiązań - czy jest uczciwy wobec wierzycieli, czy ukrywa swój majątek.
Większość bankrutów to kobiety
Ledworowski przytoczył w audycji dane statystyczne, z których wynika, że około 22 proc. osób ogłaszających upadłość ma przynajmniej jeden kredyt mieszkaniowy. 55 proc. osób bankrutuje wyłącznie z kredytami konsumpcyjnymi, a pozostałe 23 proc. nie ma żadnego zobowiązania w banku - źródłem kłopotu były pożyczki pozabankowe. - Większość osób, które bankrutują w Polsce, to kobiety - mówił gość RDC. Największy odsetek zadłużonych osób jest w woj. kujawsko-pomorskim i zachodnio-pomorskim, a najniższy w podkarpackim.
Źródło:
Autor:
gk