"Twórczość literacka była całym światem Andersena. W zasadzie żył zakonnym trybem"

  • 26.12.2015 17:36

  • Aktualizacja: 13:47 15.08.2022

- Codzienność Hansa Ch. Andersena była całkowicie podporządkowana pisaniu. Właściwie nie było dnia, żeby nie pisał. To stanowiło podstawowy i zasadniczy sens jego życia. Nie miał rodziny i nie posiadał w związku z tym innych obowiązków niż towarzyskie. Twórczość literacka była jego całym światem. W zasadzie żył zakonnym trybem - mówiła w audycji "Mnie się to podoba" Bogusława Sochańska - badaczka twórczości Andersena i dyrektorka Duńskiego Instytutu Kultury.
Jak powiedziała Bogusława Sochańska, ojciec Hansa Christiana Andersena nie tylko wprowadził go w świat kultury, ale również wywołał w nim potrzebę realizacji twórczej. - Pisarz był kilkuletnim chłopcem, kiedy ojciec zabierał go pierwszy raz do teatru. To było niesłychanie inspirujące dla Andersena. Potem wspominał w swoich autobiografiach, że bawił się w teatr, że szumiało mu w głowie po spektaklach i miał potrzebę odgrywania scen, które widział - tłumaczyła.

Wspomniała, że kiedy jego ojciec zmarł, Andersen miał 11 lat. - Nie było już pieniędzy na chodzenie do teatru, ale mieszkała nieopodal sąsiadka, która miała dość pokaźną biblioteczkę. Ten mały chłopiec zaczął do tego domu chodzić i przeczytał wszystkie działa Szekspira, jakie zostały wówczas przetłumaczone na język duński. Również w domu bawił się i odgrywał te sceny - zauważyła. Przypomniała również, że po śmierci ojca w domu pisarza została książeczka wojskowa, w której były puste kartki. - Andersen zapisał w niej 25 tytułów tragedii, które miał zamiar napisać. Aż tak inspirował go teatr - powiedziała Bogusława Sochańska.

Przenosiny do Kopenhagi

Dyrektorka Duńskiego Instytutu Kultury mówiła też, że około 1819 roku, w wieku 14 lat, Hans Ch. Andersen opuścił swój rodzinny dom w Odense i wyruszył do Kopenhagi. - Kopenhaga była wtedy małym miastem. Bardzo mieszczańskim, ale posiadała niezwykle bujne życie kulturalne. Ośrodkiem tego życia był Teatr Królewski. Wychodziło sporo pism literackich i toczyły się zażarte spory - zwróciła uwagę badaczka twórczości Andersena.

Zaznaczyła też, że był to szczególny okres w historii Danii. - Raptem kilkanaście lat wcześniej Kopenhaga została upokorzona przez wojska angielskie, a jej flota właściwie zniknęła. Powodem był fakt, iż w okresie wojen napoleońskich Dania stanęła po stronie Francji. Państwo praktycznie zbankrutowało. Zbiegło się to z kolei w czasie z rozpoczynającym się okresem wielkiego rozwoju kultury tego kraju. To pokazuje też jakąś siłę drzemiącą w społeczeństwie luterańskim - działającym społecznie i myślącym kategoriami odpowiedzialności zbiorowej. To dlatego Andersen i inne dzieci, pochodzące z dołów społecznych, znajdowały opiekę i pomoc w różnych grupach, które się skrzykiwały i pomagały, dając stypendia tym dzieciom - mówiła Sochańska.

"Postanowił oddać się pisaniu"

Wspomniała również, że w stolicy Danii Andersen dostał stypendium królewskie na naukę w gimnazjum. - Po maturze został jednak bez dochodów i proponowało mu studia, z czego nie skorzystał. Postanowił oddać się pisaniu. Złożył wniosek o pracę, w bibliotece uniwersyteckiej, której nie dostał, ale bardzo szybko otrzymał stypendium na podróż kształceniową. To trwało ponad półtora roku - tłumaczyła Sochańska.

Jak przyznała, pisarz najwięcej czasu spędził wówczas we Włoszech, a zaraz potem odniósł pierwszy sukces. - Napisał swoją pierwszą powieść pt. "Improwizator", której akcja jest osadzona właśnie we Włoszech - zauważyła.

Krytyka

Okazuje się, że znany na całym świecie duński pisarz nie uniknął w swojej karierze krytyki. - Jeden z recenzentów napisał, że baśnie powinno się pisać inaczej. Zarzucano mu zbyt formalny język. To było to, co okazało się później jego marką, czyli język stylizowany na opowieść ustną. Poszedł w tym tak daleko, że nikt inny nie pisał tak, jak on to potrafił robić - powiedziała.

Dodała, że codzienność Hansa CH. Andersena była całkowicie podporządkowana pisaniu. - Właściwie nie było dnia, żeby nie pisał. To stanowiło podstawowy i zasadniczy sens jego życia. Nie miał rodziny i nie posiadał w związku z tym obowiązków innych niż towarzyskie. Twórczość literacka była jego całym światem. W zasadzie żył zakonnym trybem - podkreśliła w audycji "Mnie się to podoba" Bogusława Sochańska.

Źródło:

RDC

Autor:

mg