Tajemnica "Krwawej Luny". "Była niespokojnym duchem, zaangażowanym społecznikiem"

  • 23.10.2016 17:14

  • Aktualizacja: 14:01 15.08.2022

- Mam świadomość, że wymowa tej książki jest odmienna od postrzegania osoby Julii. Wiemy, że to, czym zajmowała się bezpieka w czasach stalinowskich, było bardzo złe. Jednak w książce trzymam się faktów, które zostały potwierdzone. Rzetelność podejścia do faktów jest podstawą pisania biografii - mówiła w "Strefie kultury" Patrycja Bukalska - autorka biografii Julii Brystygier pt. „Krwawa Luna”.
Bukalska tłumaczyła w RDC, że pisanie biografii ma sens, gdy zastanawiamy się nad motywacjami ludzi i odnosimy się do tego, jak my reagowalibyśmy w określonych sytuacjach. - Podczas pracy nad biografią Julii Brystygier zadawałam sobie pytania i starałam się na nie znaleźć odpowiedzi. Okazało się to niezwykle trudne, zarówno z powodu źródeł, jak i z powodu emocji, które roztaczają się wokół tej postaci. Julia Brystygier nie zostawiła żadnych dzienników i zapisków. Mogłam jedynie wyciągać wnioski z jej postępowania na podstawie ostatnich lat jej życia - mówiła pisarka.

Dodała, że wszyscy potwierdzają, że była to osoba bardzo inteligentna. - Wydaje mi się, że w życiu była niespokojnym duchem i bardzo zaangażowanym społecznikiem. Wyszła za mąż w wieku 19 lat i w pierwszym roku małżeństwa urodziła dziecko. W pewnym momencie odczuła, że rodzina to za mało, a temperament aktywistki ciągnął ją w inną stronę. Przypuszczam, że to doprowadziło do rozstania z mężem - zauważyła Bukalska.

"Trudno ją znosili"

Autorka "Krwawej Luny" zwróciła uwagę, że najwięcej czasu spędziła nad próbą dotarcia do faktów odnośnie legendy, która została stworzona na temat sposobów przesłuchań, jakie miała stosować Julia Brystygier. - Budziło to mój niepokój, ponieważ wszędzie zostały one opisane jako bardzo brutalne. Nie ma jednak źródeł, które to potwierdzają, a relacje, które istnieją, są nieprawdziwe. W związku z tym musiałam napisać, że tak naprawdę nie udało mi się znaleźć potwierdzenia doniesień, by Julia Brystygier własnymi rękami znęcała się nad osadzonymi - podkreśliła.

Tłumaczyła, że starała się dotrzeć do początków legendy zbudowanej wokół „Krwawej Luny” i nie udało jej się tego ustalić. - Wtedy pomyślałam, że może legenda nie została stworzona przez ofiary, ale przez współpracowników, którzy trudno ją znosili. W ich relacjach widać było wielką niechęć i złośliwość wobec niej. Może dlatego, że była jedyną kobietą na bardzo wysokim stanowisku. Taki mechanizm znamy też z czasów współczesnych. Kobieta w dużej korporacji i na wysokim stanowisku irytuje współpracowników tym co osiągnęła - zastanawiała się w "Strefie kultury".

Osobiste doświadczenia

Zaznaczyła, że skoro nie znalazła potwierdzeń, to nie oznacza, że nie było to faktem. - Ze służby odeszła w 1956 roku. Jako powód podała, że zamierza przejść na emeryturę i pisać książki. Zaskoczyło mnie, że Julia Brystygier pisała książki, które nie były najgorsze. Myślę, że w tym czasie była publikowana gorsza literatura. Powieści napisane przez nią wykazują łudzące podobieństwo do jej życia. Dzięki nim mogłam obserwować je w jej książkach. Wydaje się, że zawarła tam swoje osobiste doświadczenia. To jedyny jej głos, który udało mi się znaleźć, pomijając służbowe instrukcje i raporty. Literatura jest głosem jej jako osoby - przyznała.

Pisarka dodała, że obawia się, iż jej książka może zostać odebrana jako kontrowersyjna. - Jednak, gdy zabieramy się za biografię, trzeba rzetelnie przeszukać wszystko, co można znaleźć w danej chwili i opisać wyniki tych poszukiwań. W mojej książce znalazły się fakty, które udało mi się ustalić. Mam świadomość, że wymowa tej książki jest odmienna od postrzegania osoby Julii. Wiemy, że to, czym zajmowała się bezpieka w czasach stalinowskich, było bardzo złe. Jednak w książce trzymam się faktów, które zostały potwierdzone. Rzetelność podejścia do faktów jest podstawą pisania biografii. Oczywiście praca historyka nigdy się nie kończy, bo w każdej chwili ktoś może trafić na nowe źródła - powiedziała w "Strefie kultury" Patrycja Bukalska.

Źródło:

RDC

Autor:

td/mg