Prof. Tadeusz Tarnowski: zespół paryski jest ostrą formą szoku kulturowego

  • 23.07.2016 22:54

  • Aktualizacja: 13:57 15.08.2022

- Dla osoby, która ma stosunkowo niski poziom włączenia emocjonalnego, niepokoju, czy lęku, pobyt w Jerozolimie jest przeżyciem kulturalnym, estetycznym i przyjemnością jednocześnie. Osoby, które mają np. bardzo obsesyjne myśli na temat przeżyć religijnych, poszukują także miejsc, w których różne rzeczy się działy. W zależności od osobowości tej osoby, te przeżycia będą zwyczajne, albo niezwyczajne - powiedział prof. Tadeusz Tarnowski.
Rocznie średnio 12 japońskich turystów zapada na syndrom paryski. Ambasada w Paryżu uruchomiła telefon dla tych, którzy sobie nie radzą z nim. - Rzeczywiście jest bardzo wiele takich stanów, które nazywa się rzadkimi zaburzeniami psychopatologicznymi, które pojawiają się u różnych osób w różnych sytuacjach. Generalnie, to nic dziwnego. Wszyscy przecież reagujemy na silne bodźce w sposób emocjonalny. Od tego, czy zareagujemy, zależy siła bodźca, ale i osobowość. Nie wszystkie osoby, u których występują te rzadkie zespoły, reagują w dziwny sposób. Są osoby szczególnie predysponowane do występowania różnych stanów emocjonalnych. Każdy z tych zespołów ma różny mechanizm bardzo głębokiego szoku w konflikcie kulturowym. Jest to mechanizm nadmiernego emocjonalnego włączenia się w jakąś sytuację. Tu myślę o syndromie jerozolimskim, który jest rzadkim stanem, ale jednak występuje - wyjaśnił Tarnowski.

Syndrom turysty?

Psychiatra powiedział w "Wieczorze RDC", kto jest najbardziej narażony na te zaburzenie. - Dla osoby, która ma stosunkowo niski poziom włączenia emocjonalnego, niepokoju, czy lęku, pobyt w Jerozolimie jest przeżyciem kulturalnym, estetycznym i przyjemnością jednocześnie. Osoby, które mają np. bardzo obsesyjne myśli na temat przeżyć religijnych, poszukują także miejsc, w których różne rzeczy się działy. W zależności od osobowości tej osoby, te przeżycia będą zwyczajne, albo niezwyczajne. Czy to jest tylko styk między normą zachowań człowieka, czy to sięga już zaburzeń myślenia i urojeń religijnych, to jest inna sprawa. Często te osoby są zaburzone, lub cierpią na chorobę psychiczną i muszą wtedy pojechać do Jerozolimy, bo utożsamiają Jerozolimę właśnie z kontaktem ze świętymi. Jeżeli to stan urojeniowy, to jest przejściowy. Ten stan ustępuje, kiedy człowiek wraca do domu. Więc to trochę z psychiatrii, a trochę ze struktury człowieka wynikają takie zachowania - opowiedział.

Zespół paryski

Tarnowski opowiedział o zespole paryskim. - Zespół paryski występuje u turystów japońskich i tylko u nich. Dlaczego? Nie wiem. Prawdą jest, że to jest opisane. Wydaje się, że zespół paryski jest ostrą formą bardzo dużego szoku kulturowego. Może się charakteryzować różnymi zachowaniami - stan gwałtownego pobudzenia, objawy emocjonalne, fizyczne, lęk, uczucie odrealnienia, oderwania od rzeczywistości. Może to się nasilić do takiego stopnia, że będzie stanem urojeniowym, np. prześladowczym, a także mogą pojawić się omamy. Nie wiemy, dlaczego tak jest. Jest parę hipotez. Jedna z bardziej prawdopodobnych mówi o tym, że jest to problem zwiększonej sugestywności Japończyków, która jest związana z wyidealizowanym obrazem Paryża. Kiedy jadą do Paryża konfrontują się z bardzo odmiennymi obyczajami kulturalnymi, jest znaczna bariera językowa i dochodzą zwykłe problemy turystyczne, jak wyczerpanie psychiczne i fizyczne. To są czynniki spustowe, które wyzwalają taki obraz i zachwytu i niepokoju - powiedział psychiatra.

Syndrom Stendhala

Tarnowski opowiedział również o syndromie Stendhala. - Emocje nas w tych sytuacjach gubią albo powodują, że odbieramy świat w sposób nadzwyczajny. Jeżeli wyobrazimy sobie jakiś typ osobowości, to jakiś człowiek z  osobowością, w której jest wysoki poziom lęku, będzie reagował właśnie takim zachwytem. Różni ludzie mówią wtedy, że aż mnie zatkało. Tak było w przypadku Stendhala. Był w 1818 roku we Florencji. Zespół ten nazywa się nie tylko Stendhala, ale też florenckim. Stendhal miał 34 lata, była to jedna z jego pierwszych wizyt we Włoszech. Zobaczył niezwykłą piękność zagęszczoną w naturalnym otoczeniu. To spowodowało olbrzymi atak ogromnej ilości sztuki wokół niego, co wyzwoliło napad lęku, odrealnienia i zagubienia. U ludzi, którzy kochają sztukę, takie stany zdarzają się w muzeach. Zatrzymują się przed obrazem, stoją przed nim pół godziny, są nieobecni. To jest jakaś drobna forma zespołu Stendhala - wyjaśnił.

Emocje

Tarnowski powiedział w audycji, że stan ten związany jest z emocjami ludzkimi. - Człowiek jest istotą emocjonalną. Wszystko jest mniej lub bardziej pod kontrolą intelektu. Podstawową naszą cechą jest emocjonalność. Osoby mniej emocjonalne bardziej cierpią, bo nie rozumieją piękna, różnych sytuacji. Rozszczepienie, czy chłód emocjonalny powoduje duży dystans. Wtedy intelekt przejmuje władze. Intelekt rządzi się swoimi prawami, ma swoje mechanizmy, które wszystko potrafią wytłumaczyć. Nie ma zachwytu, a jest analiza tego, co widzę, dotykam. Te emocje jest to absolutnie właściwość i piękna cecha ludzka - podsumował psychiatra.

Źródło:

RDC

Autor:

mb