Wiadomości
Udostępnij:
"Siedmioro wspaniałych" w Komisji Europejskiej. "Dostarczamy dowody naukowe politykom"
-
22.08.2016 09:01
-
Aktualizacja: 13:58 15.08.2022
Biolog z Polski, holenderska socjolog, specjalistka od nauk materiałowych z Portugalii, niemiecki fizyk, brytyjska klimatolog, matematyk z Francji, duński ekspert od bezpieczeństwa żywności - to grupa, którą dyrektor generalny ds. badań i innowacji Komisji Europejskiej Robert-Jan Smits nazwał żartobliwie "siedmiorgiem wspaniałych". Jednym z członków grupy doradczej jest prof. Janusz Bujnicki.
Pytanie i odpowiedź
- Komisja Europejska powołała grupę siedmiu naukowców w ramach większego doradztwa naukowego. Celem jest dostarczanie danych naukowych, które mają pomóc w podejmowaniu decyzji i tworzeniu nowych regulacji - tłumaczył w RDC prof. Bujnicki. Jak wyjaśniał, polega to na tym, że poszczególni komisarze, którzy pracują nad stworzeniem nowych regulacji, formułują konkretne zapytania i kierują je do naukowców. - Pracujemy nad przygotowaniem odpowiedzi - informacji i rekomendacji - mówił biolog.
Bez lobbingu
Gość RDC podkreślał, że rolą powołanej grupy nie jest wpływanie na naukę, tylko dostarczenie dowodów naukowych politykom. - Jesteśmy punktem styku, interfejsem pomiędzy politykami i naukowcami, mamy dostarczyć możliwie najbardziej zobiektywizowaną ocenę naukową - zaznaczył prof. Bujnicki. - Nie jesteśmy pytani jako eksperci, tylko naukowcy, którzy mają dostęp do naukowych narzędzi - dodał. - Nie prowadzimy żadnego lobbingu, naszą rolą nie jest namawianie Komisji Europejskiej do przyjęcia jakichś rozwiązań, tylko wyłącznie udzielanie informacji naukowych - powiedział biolog.
Prof. Bujnicki przyznał, że obecnie naukowcy pracują nad problemem emisji dwutlenku węgla przez samochody osobowe. - Badamy, jakiego rodzaju testy powinny być wykonywane do pomiaru emisji dwutlenku węgla w warunkach jazdy na drodze, w porównaniu z warunkami laboratoryjnymi - wyjaśnił.
Doradztwo w Polsce
Zdaniem gościa RDC, stworzenie podobnego doradztwa w Polsce byłoby "bardzo korzystne", bo rządzący mogliby przygotowywać i podejmować decyzje z większą pewnością, że doprowadzą do konkretnych rozwiązań. - Nie chodzi o to, żeby naukowcy rządzili, tylko żeby brać pod uwagę ich opinie - podkreślił. - Kiedy polityk podejmuje decyzję o przygotowaniu ustawy czy rozporządzenia i jeśli ona będzie niezgodna z faktycznym stanem nauki, to zwiększa się prawdopodobieństwo, że to zwyczajnie nie zadziała - komentował.
Źródło:
Autor:
gk