Sebastian Kaleta: wniosek prezydent Warszawy do NSA jest absurdalny

  • 29.06.2017 08:48

  • Aktualizacja: 14:14 15.08.2022

- Pierwszy dzień przesłuchań przed komisją weryfikacyjną rozbił w pył narrację pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, że nic nie wiedziała o reprywatyzacji - mówił w "Poranku RDC" Sebastian Kaleta z PiS, członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji.
W czwartek o godz. 9 rozpoczęła się kolejna rozprawa przed komisją weryfikacyjną. Wśród wezwanych świadków jest m.in. prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która wielokrotnie powtarzała, że nie zamierza stawić się przed komisją, ponieważ - w jej ocenie - jest ona niekonstytucyjna.

"Wróżenie z fusów"

- Pani prezydent powinna stawić się przed komisją, taki ma obowiązek. Aczkolwiek to trochę wróżenie z fusów, bo zdanie pani prezydent zmienia się jak kalejdoskopie w ciągu ostatnich dwóch tygodni - komentował w RDC Kaleta. - Pierwotnie twierdziła, że komisja jest niekonstytucyjnym ciałem, Platforma wydelegowała tam swojego członka, jednocześnie miasto przesyła część dokumentów, o które wnioskuje komisja. Prezydent zapowiedziała, że stawi się któryś z jej zastępców - wyliczał gość RDC. Dodał, że w tym tygodniu, od poniedziałku miasto zmieniło strategię i twierdzi, że przedstawiciel nie stawi się przed komisją. - Jeśli tak będzie, komisja będzie się zastanawiała, czy podejmować dalsze kroki - zaznaczył.

Kaleta podkreślił, że w sprawie nieruchomości przy ul. Twardej 8 i 10, komisja dysponuje już bardzo bogatą dokumentacją wskazująca na to, jak wyglądał proces reprywatyzacji. - Dlatego być może komisja będzie mogła działać bez tych zeznań. Ważne jest to, żeby nie blokować pracy komisji, a takie zmienne stanowiska miasta mogą wskazywać na obstrukcję tych prac - dodał.

Wniosek do NSA

Hanna Gronkiewicz-Waltz złożyła wniosek do Naczelnego Sądu Administracyjnego o rozwiązanie sporu kompetencyjnego. Zdaniem prezydent, komisja dubluje prace Ratusza w sprawie reprywatyzacji (czytaj więcej). - To budzi mój śmiech. To jest absurdalny wniosek - skomentował Kaleta. - Przez miesiące prezydent twierdziła, że komisja jest jakimś nadzwyczajnym sądem. My konsekwentnie mówiliśmy, że ustawa o komisji jest z tego powodu, że prezydent nie wykonuje swoich obowiązków w zakresie weryfikacji decyzji administracyjnych. A od poniedziałku prezydent twierdzi, że i ona ma te kompetencje, i komisja. To niech pani prezydent się zdecyduje, czy komisja jest sądem czy organem administracji - argumentował polityk.

Zaznaczył, że w ustawie jest jasno zapisane, że komisja weryfikacyjna jest organem administracyjnym, który bada decyzje prezydenta miasta. - Prezydent miasta obecnie bada swoje decyzje w innym trybie. Jest zapis ustawy, którego pani prezydent i jej prawnicy albo nie doczytali, albo udają, że nie widzą, że w sytuacji, kiedy w sprawie jest prowadzone postępowanie przed innym organem administracji, to postępowanie jest zawieszone - tłumaczył Kaleta. - Ustawodawca uznał, że nie można być sędzią we własnej sprawie. Dlatego ten wniosek jest absurdalny i nie ma żadnych podstaw, by był rozpatrzony pozytywnie dla pani prezydent - dodał i ocenił, że to próba sparaliżowania prac komisji.

"Narracja rozbita w pył"

- Pierwszy dzień przesłuchań rozbił w pył narrację pani prezydent, że nic nie wiedziała o reprywatyzacji. Świadek zeznawał pod rygorem odpowiedzialności karnej i zeznał, że ośrodek decyzyjny znajdował się na samej górze, i że na przykład w sprawie Noakowskiego 16, pani prezydent żądała kopii dokumentów - zaznaczył gość "Poranka RDC'.




Źródło:

RDC

Autor:

gk