"Reforma szkolnictwa to próba przygotowania się do tego, jak będzie wyglądał świat za 20-30 lat"

  • 21.09.2017 08:57

  • Aktualizacja: 14:18 15.08.2022

- Reforma to próba wyprzedzenia zmian, przygotowania się do tego, jak będzie wyglądał świat za 20-30 lat - mówił w "Poranku RDC" wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Dardziński.
Poszerzenie autonomii uczelni, ich podział na akademickie i zawodowe, możliwość organizowania egzaminów wstępnych, nowy model kształcenia doktorantów – to niektóre z założeń ustawy o szkolnictwie wyższym i nauce, przedstawione we wtorek przez szefa resortu nauki Jarosława Gowina. Jak mówił, prace i konsultacje nad "konstytucją dla nauki" trwały 574 dni. Podkreślił, że jest to "reforma inna niż wszystkie". - To jest wydarzenie bez precedensu, jeśli chodzi o stanowienie prawa w Polsce po roku 1989; wydarzenie, które Komisja Europejska stawia innym krajom za wzór do naśladowania przy wielkich zmianach systemowych – zaznaczył. Dodał, że reformę nauki i szkolnictwa wyższego postulowało, zaproponowało w głównych założeniach i przedyskutowało samo środowisko akademickie. Zauważył, że "reforma nauki i polskich uczelni wymaga ścisłej współpracy środowiska nauki i polityków. Wymaga też wzajemnego zaufania".

"Próba wyprzedzenia zmian"

- Reforma to próba wyprzedzenia zmian, przygotowania się do tego, jak będzie wyglądał świat za 20-30 lat - skomentował w RDC wiceminister Piotr Dardziński. - Wszystkie te zmiany dokonują się bardzo szybko i są najczęściej niestandardowe, natomiast cała nasza nauka jest bardzo wystandaryzowana i wyregulowana, nawet już na poziomie ustawy - zauważył polityk.

Dodał, że w przypadku zmian, które zachodzą na przykład na rynku pracy w ciągu 2-3 lat, uczelnie nie są w stanie dostosować trybu i metod nauczania w takim czasie. - Są to w stanie zrobić może w czasie 5-10 lat. Ale trzymając się ustawy, musiałyby to robić metodą XIX-wieczną. To, jak wyglądają dzisiaj nasze uniwersytety, to model, który został wypracowany w XIX wieku - podkreślił Dardziński. - To nie znaczy, że on był zły, on był po prostu uszyty na miarę czasów. Dziś mówi się o dużej rewolucji w nauce, dydaktyce i badaniach na całym świecie - uczelnie są uczelniami trzeciej generacji - podkreślił wiceminister i dodał, że ważne jest zastanowienie się, jak studenci i naukowcy mogą wpływać na swoje otoczenie.

Mniej uczelni, więcej autonomii

- Jak pokazują analizy, nie jest tak, że dobre uczelnie są w dużych miastach, a w małych miastach są słabe uczelnie - zaznaczył Dardziński. Wyjaśnił, że problem słabych uczelni dotyczy przede wszystkim największych miast, bo jest w nich nadmiar szkół wyższych, także prywatnych. - Uczelni powinno być mniej, bo mamy ich ponad standardowo dużo - ocenił.

Zdaniem wiceministra, uczelnie powinny mieć prawo decydować o tym, w jaki sposób będą uczyć studentów. - Ministerstwo nie może pokazywać palcem, że na tym kierunku powinno być tak czy tak - argumentował.

Założenia

Jednym z najważniejszych założeń reformy jest powołanie do życia rad uczelni. Mają one gwarantować ich autonomię i samorządność. Rady co najmniej w połowie będą się składały z osób spoza uczelni, ale wybieranych przez grono akademickie. Do zadań gremium będzie należało uchwalanie statutu oraz strategii uczelni, nadzór nad gospodarką finansową uczelni i nad zarządzaniem uczelnią, wskazywanie kandydatów na rektora.

Projekt ustawy przewiduje również, że funkcjonowanie uczelni wyższych regulować będzie ich statut, a nie ustawa, jak obecnie. Wzmocnione mają być kompetencje rektorów i senatów uczelnianych. Jedną z proponowanych zmian jest również możliwość zorganizowania przez uczelnię egzaminów na studia.  Resort planuje, że nowa ustawa o szkolnictwie wyższym wejdzie w życie w październiku 2018 roku.

Źródło:

RDC, PAP, IAR

Autor:

gk