Przemysław Wilczyński o reformie edukacji: myślę, że dominuje dezorientacja

  • 06.09.2017 08:53

  • Aktualizacja: 14:17 15.08.2022

- Wyraźnie widać ideologiczny przechył w bardzo wielu fragmentach podstaw programowych - bardziej interesuje nas naród, niż społeczeństwo, interesujemy się tylko naszym podwórkiem, nie interesujemy się światem - mówił w RDC Przemysław Wilczyński (Tygodnik Powszechny).
- Myślę, że w kontekście reformy wśród rodziców dominuje dezorientacja i to zarówno na poziomie szczegółowych zmian, jak i ogólnego niezrozumienia, po co to wszystko jest - komentował Wilczyński. - To uczucie towarzyszy nam, rodzicom, od kilkunastu lat, od kiedy reforma edukacyjna to stan permanentnego remontu - ocenił. Dodał, że dopóki wiadomo, czemu to ma służyć, nawet w dłuższej perspektywie, to wszystko jest w porządku. - A tu wielu rodziców boryka się z jakimiś lękami, jednocześnie zadając sobie pytanie "po co?" - mówił.

Czarny PR gimnazjów

Jak przypomniał gość audycji, w momencie, kiedy reforma była ogłaszana, ponad 80 proc. Polaków popierało likwidację gimnazjów. - Później to się wyrównało, a na pewno ponad połowa Polaków jeszcze kilka miesięcy temu była za przeprowadzeniem referendum edukacyjnego - powiedział Wilczyński. W jego ocenie, nastroje społeczne dotyczące tematu gimnazjów w dużej mierze wynikały czarnego PR-u. - Chodzi głównie o stereotyp gimnazjum jako siedliska przemocy, agresji itd. A badania mówią raczej o tym, że to nie w gimnazjach miało miejsce najwięcej przemocy, a na końcowych etapach podstawówki - podkreślił. - Jakbym miał wymienić dominującą cechę podejścia polityków do edukacji, to byłaby to niezachwiana wiara w to, że zmiana stryktury i cyferek ma realny i doniosły wpływ na to, co się dzieje na co dzień w szkołach. Tymczasem jest chyba inaczej - ocenił Wilczyński.

Patriotyzm w podstawie programowej

Reforma edukacji oznacza także zmianę podstaw programowych. - Problem nie polega na tym, że jest za dużo słów, jak "patriotyzm", czy "naród", i że ten patriotyzm nam wchodzi do podstaw programowych nawet z przedmiotów dalekich od świata idei, jak na przykład przedsiębiorczość. Tylko problem polega na tym, że my zawsze od treści nauczania zwłaszcza takich przedmiotów jak historia, WOS, j. polski oczekujemy wielogłosowości, a tu wyraźnie widać ten ideologiczny przechył w bardzo wielu fragmentach podstaw programowych - uważa dziennikarz. - Bardziej interesuje nas naród, niż społeczeństwo, interesujemy się tylko naszym podwórkiem, nie interesujemy się światem - argumentował. Według gościa RDC, bardzo ważne jest także to, że podstawy są przeładowane. - Widać to po kanonie lektur - ich jest tak dużo, że boję się, że nauczyciel nie będzie miał czasu na to, żeby uzupełnić tę listę lektur o takie, które uzna za potrzebne - przekonywał.

Współpraca

Wilczyński odniósł się także w audycji do kwestii nauczania młodych Polaków współpracy. - Jeśli narzekamy od lat, że w polskiej szkole nie uczy się współpracy, to nie mamy chyba na myśli jedności ideowej i takiego stanięcia w imię patriotyzmu, dobra wspólnego, ale raczej rzeczy bardziej przyziemne i pragmatyczne, mówimy chociażby o projektach, żeby uczeń współpracował z innymi w zespole - komentował. Dodał, że nie chodzi o jedność wokół skrojonej przez polityków idei czy ideologii, tylko o współpracę, która ma nas przygotowywać do codziennego życia we wspólnocie.

Źródło:

RDC

Autor:

gk