"Próby działania Trybunału Konstytucyjnego poza konstytucyjnym i ustawowym reżimem nie zyskają legitymizacji w postaci uczestnictwa w nich Prokuratora Generalnego. Mogą jedynie stać się przedmiotem podjętej przez niego kontroli przestrzegania prawa" - napisał Zbigniew Ziobro do Trybunału Konstytucyjnego.

W środę TK - w składzie 11 sędziów - zajmuje się przepisami Kodeksu wyborczego odnoszącymi się do uprawnień komisarzy wyborczych. Jest to pierwsza od listopada 2015 r. rozprawa w TK w innej sprawie niż kwestie obsady sędziów i przepisów o Trybunale. W TK nie stawili się przedstawiciele Sejmu i prokuratora generalnego.

Prezes TK Andrzej Rzepliński na początku rozprawy poinformował, że kilka minut przed jej rozpoczęciem wpłynęło pismo Prokuratora Generalnego. - Generalnie to pismo stanowi instrukcję obsługi spraw przez Trybunał Konstytucyjny i niepodporządkowanie się postanowieniom tej instrukcji grozi konsekwencjami prawnymi dla sędziów TK - powiedział.

"Ukryta groźba"

Monika Rosa mówiła w "Polityka w samo południe", że na rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim Nowoczesna szła z dobrą wiara. - Wierzymy bowiem, że nie tylko partia jest ważna. Dla nas liczy się państwo i to, żeby ono sprawnie funkcjonowało. Żeby tak się stało, potrzebny jest dobrze działający TK i trójpodział władzy - powiedziała.

Wspominała, że jej partia ze spotkania wyszła z nadzieją, "że coś drgnie". - Widzimy jednak, że w momencie zawieszenia broni pan Prokurator Generalny wytacza potężne działa i zaczyna konflikt na nowo. Całe pismo do prezesa Rzeplińskiego zawiera na końcu jedno zdanie, gdzie czytamy, że działania TK mogą stać się przedmiotem podjętej przez niego kontroli przestrzegania prawa. Jest to ukryta groźba - podkreśliła.

"W rządzie też nie dzieje się dobrze"

Posłanka zastanawiała się w RDC, czy Jarosław Kaczyński kontrolował to, co wyszło spod pióra Zbigniewa Ziobro. - Być może była to indywidualna akcja i pojawia się pytanie, który z nich tak naprawdę dzierży władzę w Polsce. Jeśli Beata Szydło i Jarosław Kaczyński nie wiedzieli o tym piśmie, to oznacza, że w rządzie też nie dzieje się dobrze - stwierdziła Rosa.

Przypomniała, iż Nowoczesna od początku stawiała jasne warunki co do możliwości wyjścia z kryzysu konstytucyjnego. - Podstawowym warunkiem była publikacja wyroku TK, niewybieranie nowych sędziów i włączanie do orzekania tych wybranych przez PO i PiS - mówiła. Przyznała również, że staranie się o to, żeby TK dobrze funkcjonował zawsze ma sens. - Jeśli jednak jedna strona wytacza broń atomową, a druga robi to samo, to państwo przestanie istnieć. Nie możemy dopuścić do takiej sytuacji i się na to nie godzimy. Dodatkowo Platforma jest opozycją totalną i to zapowiedziała. Dla nas najważniejsze jest, żeby państwo działało w ramach prawa. To oznacza, że prezes Kaczyński, premier Szydło i minister Ziobro muszą go przestrzegać, a ono mówi jasno. TK wydał orzeczenie, które trzeba opublikować - zaznaczyła posłanka Nowoczesnej.

Agencje ratingowe

Parlamentarzystka oceniła, że nie możemy się oszukiwać, "bo nie jest fajnie". - Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej. Pozycja Polski słabnie i postrzega się nas jako państwo, które ma problemy z przestrzeganiem własnej konstytucji. W związku z tym nie jesteśmy już wiarygodnym partnerem, na co wskazują agencje ratingowe - przypomniała.

Dodała, że agencja Moody's wskazuje już nie na niestabilność finansową, ale na kwestie niestabilności demokracji. - Nie możemy mówić, że żyjemy w oderwaniu. To ma bezpośredni wpływ także na naszą gospodarkę - powiedziała w RDC Monika Rosa z Nowoczesnej.