- Ustawa o Funduszu Dróg Samorządowych pozwoli na wybudowanie i wyremontowanie sześciu tys. km dróg rocznie - powiedział w środę w Sejmie poseł wnioskodawca Zbigniew Dolata (PiS), przekonując, że takie rozwiązania prawne są konieczne do wprowadzenia. Projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych złożony przez grupę posłów PiS zakłada dofinansowanie budowy lub przebudowy dróg lokalnych oraz mostów na drogach wojewódzkich.

Z szacunków projektodawców wynika, że stawka opłaty drogowej zapewni wpływy w wysokości ok. 4-5 mld zł rocznie. Połowa kwoty zostanie przeznaczona na mający powstać Fundusz Dróg Samorządowych, natomiast reszta wpływów zasili Krajowy Fundusz Drogowy. - Głównym źródłem zasilania Funduszu Dróg Samorządowych będzie danina publiczna w formie opłaty drogowej, wzorowana na istniejącej opłacie paliwowej w wysokości 20 groszy do litra paliwa plus VAT - stwierdził Dolata.

Bez konsultacji

- Rząd wstydzi się przedstawić własny projekt i znów ucieka do ścieżki poselskiej, która powoduje to, że nie ma potrzeby konsultowania tego projektu - komentował w RDC Piotr Zgorzelski. - To kolejny skok na kasę - uważa polityk. - Możemy zapytać - skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle? Cały czas słyszymy propagandę sukcesu, że w Polsce budżet ma się świetnie, że są wpływy czy to z NBP, czy z VAT, więc po co państwu kolejne środki? - mówił gość audycji. Przypomniał, że do budżetu z samej akcyzy trafia blisko 30 mld zł. - Z tego spokojnie można by wydzielić środki na budowę dróg lokalnych, gminnych i powiatowych - analizował Zgorzelski.

- Wiadomo, że środki będą podzielone między ministra infrastruktury i wojewodę, a więc nominatów PiS-u i to oni będą podejmowali decyzje - komentował i dodał, że w projekcie nie ma pokazanego sposobu przydzielania środków, czyli kryteriów, według których będą one przyznawane. - Można uznać, że będą to środki dzielone politycznie - ocenił gość RDC.

Każdy zapłaci

Zdaniem Zgorzelskiego, ustanowienie Funduszu Dróg Samorządowych spowoduje podniesienie opłaty paliwowej, a tym samym "uderzy w kieszeń wszystkich Polaków". - Każdy zapłaci więcej za tankowanie. Wszystko jest oparte na transporcie, więc na pewno ceny poszybują w górę. To bezczelnie sięganie do kieszeni Polaków - podsumował gość audycji.