Porwania, handel bronią i haracze. Liderzy grupy "obcinaczy palców" skazani na dożywocie

  • 26.05.2017 20:08

  • Aktualizacja: 22:33 25.07.2022

Warszawski sąd skazał na dożywocie Wojciecha S. pseudonim Wojtas, lidera tak zwanej grupy "obcinaczy palców". Podobny wyrok usłyszał Robert M. pseudonim Ternit, jeden z członków zbrojnego ramienia grupy mokotowskiej, która swego czasu terroryzowała stolicę i zajmowała się między innymi porwaniami, handlem narkotykami i bronią oraz ściąganiem haraczy.
- Kary dla obu przestępców są nieprawomocne - powiedziała rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie Anna Ptaszek. Dodała, że w przypadku "Wojtasa" sąd orzekł, że będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po odbyciu nie mniej niż 40 lat pozbawienia wolności, a w przypadku "Ternita" - po upływie 30 lat odbycia kary. Obaj przestępcy zostali uznani za winnych zabójstwa dwóch osób, liderów konkurencyjnych gangów.

Stołeczny sąd skazał także dwóch innych członków zorganizowanej grupy przestępczej: Tomasza R. pseudonim Garbaty skazano na 9,5 roku pozbawienia wolności, a Sławomira B. na 11 lat więzienia.

Walka o wpływy

Sprawa dwóch porwanych i zabitych gangsterów, "Maxa" i "Postka", była wielokrotnie opisywana w mediach z powodu okrucieństwa ich porywaczy. Według śledczych przestępcy zginęli z powodu walki o wpływy pomiędzy grupą mokotowską a gangiem "Mutantów". O tym drugim zrobiło się głośno w 2002 roku, gdy w niewielkiej miejscowości Parole pod Piasecznem próbowali odbić z rąk policjantów tira ze skradzionym wcześniej sprzętem RTV. W strzelaninie zginął piaseczyński policjant.

Do gangu "Mutantów" należeli także Robert Cieślak i Białorusin Igor Pikus. W marcu 2003 roku, w trakcie próby zatrzymania w podwarszawskiej Magdalence, doszło do tragedii. W wyniku wybuchu min pułapek, które gangsterzy ukryli wokół kryjówki, zginęło dwóch policjantów z oddziału antyterrorystycznego, a 16 zostało rannych.

Źródło:

IAR

Autor:

RDC