Podłożył ładunek pod drzwiami kochanka swojej żony. Sąd skazał go na 12 lat więzienia

  • 19.10.2018 13:24

  • Aktualizacja: 23:48 25.07.2022

Na 12 lat bezwzględnego pozbawienia wolności skazał Sąd Okręgowy w Warszawie mężczyznę, który podłożył ładunek wybuchowy pod drzwiami mieszkania 68-latka mającego romans z jego żoną. Wyrok nie jest prawomocny.
Sędzia Maria Turek wyrok w sprawie oskarżonego A.M. ogłosiła w piątek rano. Jednocześnie nie zgodziła się na publikację imienia i nazwiska tego mężczyzny. - Uznaję oskarżonego za winnego zarzucanych mu czynów – powiedziała sędzia Turek, wymieniając zarzuty dotyczące nękania pokrzywdzonego, gróźb karalnych, nielegalnego konstruowania ładunku wybuchowego, a w końcu podłożenia go pod drzwiami pokrzywdzonego i usiłowania zabójstwa.

Sędzia Turek wymierzyła oskarżonemu karę 12 lat pozbawienia wolności, zaliczając mu na poczet kary okres tymczasowego aresztowania od czerwca ubiegłego roku. Zwolniła go od ponoszenia kosztów sądowych.

"Wiem, gdzie mieszkasz"

Sprawa, w związku z którą A.M. znalazł się na ławie oskarżonych, według prokuratury miała swój początek w 2015 roku. Wtedy oskarżony miał dowiedzieć się o "relacji osobistej" jego żony z pokrzywdzonym. Zarzucono mu, że od listopada 2015 roku nękał B.R., "wielokrotnie dzwonił do niego, wysyłał wiadomości tekstowe oraz multimedialne", żądając rozmowy albo wyjaśnień. Korzystał ze swojego telefonu i niezarejestrowanych kart SIM. Pisał pokrzywdzonemu: "wiem, gdzie mieszkasz".

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia w 2016 roku A.M. miał podłożyć na wycieraczce przed drzwiami do mieszkania pokrzywdzonego "granat ćwiczebny F1 w torebce prezentowej", co skutkowało akcją policji, straży pożarnej i pogotowia. Jak się później okazało – granat był pusty.

Prokuratura zarzuciła A.M., że w styczniu 2017 roku zaczął grozić pokrzywdzonemu pozbawieniem życia. Twierdził, że egzekucji dokona płatny zabójca, który wkrótce opuści mury więzienia. Obsesja oskarżonego na punkcie B.R. doprowadziła do zdarzenia, do którego doszło 28 czerwca ubiegłego roku.

Bomba wybuchła

Według ustaleń śledczych mężczyzna w miejscu pracy (pracował w Grodzisku Mazowieckim jako tokarz) skonstruował "cylindryczny korpus", który wypełnił materiałem wybuchowym, wyposażył go także zapalnik. Następnie "na klatce schodowej budynku wielorodzinnego, działając w zamiarze bezpośrednim zabójstwa B.R. podłożył na progu drzwi wejściowych do lokalu mieszkalnego skonstruowany przez siebie samodziałowy przyrząd wybuchowy, którego eksplozja miała nastąpić w wyniku otwarcia drzwi, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na nieprawidłowe zadziałanie mechanizmu – opisała sędzia Turek.

Bomba wybuchła dopiero podczas policyjnej akcji saperskiej, niszcząc ściany, sufit i drzwi na klatce schodowej. Oskarżony został zatrzymany tego samego dnia. Wyrok nie jest prawomocny.

Źródło:

PAP

Autor:

mg