Pierwsza rozprawa przed komisją weryfikacyjną. "Dwóch świadków obciąża prezydent Warszawy"

  • 27.06.2017 09:23

  • Aktualizacja: 14:14 15.08.2022

- Wszystkie wcześniejsze stwierdzenia pani prezydent, że ona nic nie wiedziała o poszczególnych nieruchomościach, są co najmniej wątpliwe - komentował w RDC członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Adam Zieliński (Kukiz'15). Zdaniem Pawła Rabieja (Nowoczesna), który także zasiada w komisji, udawanie, że w Warszawie nic się nie działo to "dziecinada".
W poniedziałek odbyła się pierwsza rozprawa przed komisją weryfikacyjną. Na świadków zostali wezwani byli urzędnicy warszawskiego ratusza - Krzysztof Śledziewski, Gertruda Jakubczyk-Furman i Jerzy Mrygoń.

Obciążające zeznania

- Pierwszy i trzeci świadek obciążają prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz - przyznał w RDC Adam Zieliński. - Jednoznacznie mówili o tym, że pani prezydent uczestniczyła w procesie akceptacyjnym poszczególnych decyzji reprywatyzacyjnych. W związku z tym, wszystkie wcześniejsze stwierdzenia pani prezydent, że ona nic nie wiedziała o poszczególnych nieruchomościach, są co najmniej wątpliwe - komentował prawnik. - W sytuacji, w której pani prezydent nie chce nam niczego tłumaczyć i stawić się przed komisją, ani przysłać swojego zastępcy, to wszystko rodzi kolejne znaki zapytania - uważa.

Zdaniem gościa audycji, dużym błędem komunikacyjnym Gronkiewicz-Waltz jest nieprzychodzenie na posiedzenie organu administracji publicznej i jednoczesne śledzenie obrad w internecie albo telewizji i komentowanie ich w mediach społecznościowych. - To budzi dość dużą konsternację ludzi, którzy próbują podchodzić poważnie do życia publicznego - oceni Zieliński.

Ważni świadkowie

Podobnego zdania jest Paweł Rabiej. - Jeżeli ktoś zeznaje świadom odpowiedzialności karnej za swoje zeznanie przed komisją, to jedna sytuacja. Ale kiedy ktoś twittuje, to druga sytuacja i zestawienie ich nie jest poważne - komentował w RDC. - Podzielam pogląd, że prezydent powinna pojawić się przed komisją, choćby po to, żeby pokazać, że czuje się odpowiedzialna za sprawę reprywatyzacji. Powinna się stawić z moralno-etycznego względu - ocenił polityk.

Przyznał, że poniedziałkowa rozprawa była ważna, ważni byli także świadkowie. - Mam poczucie, że w zasadzie to, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz miała wpływ na podejmowane decyzje czy nie, to w tej chwili bardziej jej kwestia, niż samej sprawy. Nie bronimy jej i jej błędów w ratuszu, ale staramy się też nie uderzać za bardzo, po prostu obiektywnie patrzymy, jakie procedury i procesy zawiodły - mówił Rabiej. Jednocześnie podkreślił, że "udawanie, że nic się w Warszawie nie działo, że nie było dzikiej reprywatyzacji i cwanej mafii reprywatyzacyjnej, która bezwzględnie ogrywała miasto, to dziecinada". - W polityce trzeba mieć odwagę do wyciągnięcia wniosków z błędów, które się popełniło - przekonywał.

"Totalitarna linia"

Była naczelnik z Biura Gospodarki Nieruchomościami Gertruda Jakubczyk-Furman odmówiła w poniedziałek składania zeznań przed komisją. Występujący w jej imieniu mecenas Łukasz Chojniak powiedział, że jego klientce przedstawiono zarzut w śledztwie dotyczącym reprywatyzacji. Korzysta ona w nim zaś z prawa do odmowy do składania wyjaśnień. Z kolei komisja reprywatyzacyjna – jak mówił mecenas – chciałaby uzyskać dokładnie te same informacje, na których zależy prokuraturze. Zespół prawny przy komisji uznał jednak, że Gertrudzie Jakubczyk-Furman jako świadkowi nie przysługuje prawo do odmowy składania wyjaśnień. Ukarano ją grzywną w wysokości trzech tysięcy złotych.

- Przewodniczący komisji zaprezentował linię wręcz totalitarną - skomentował w RDC Zieliński. - Pani przyszła i stawiła się wraz ze swoim mecenasem na rozprawie, dopełniła więc swojego obowiązku. Powiedziała, że ma postawione zarzuty karne w analogicznej sprawie, więc nie może w procesie administracyjnym zeznawać, bo to jej zaszkodzi w postępowaniu karnym. Skorzystała ze swojego prawa - analizował prawnik. - A pan Jaki, po dość krótkiej ekspertyzie, wygłosił dość płomienną mowę, że interes prywatny, interes jednostki, musi ustapić, kiedy jest tak ważny interes publiczny i dlatego rekomenduje nałożenie kary. Strona rządząca jak maszynka głosuje, żeby tę karę nałożyć. Tymczasem takie twierdzenia, że kiedy interes publiczny jest ważny, to trzeba zapomnieć o prywatnym, to hasła wywodzące się z najgorszych systemów państwowych - ocenił gość RDC.

Paweł Rabiej powiedział w "Poranku RDC", że także głosował przeciwko nałożeniu kary na świadka. - Odmowa składania zeznań, możliwość skorzystania z tego prawa, jest prawem człowieka i trzeba tego pilnować - stwierdził.

Czwartkowe posiedzenie

Goście audycji byli także pytani o kolejne posiedzenie komisji, które ma się odbyć w czwartek. - Chcemy tę konkretną sprawę (nieruchomości przy Twardej 8 i 10 - red.) zakończyć w czwartek - powiedział Zieliński. Dodał, że podczas czwartkowej rozprawy będzie przesłuchiwany były dyrektor BGN Marcin Bajko. - To kluczowa postać, do której odwoływali się wszyscy świadkowie, i który mówił wcześniej w mediach, że został wystawiony jako kozioł ofiarny przez panią prezydent. Więc można się spodziewać, że będzie chętny do tego, żeby ujawnić pewne fakty. W czwartek powinniśmy zamknąć tę sprawę - mówił prawnik.

Rabiej dodał, że komisja oczekuje także, że na posiedzeniu - jako strona w sprawie - zjawią się przedstawiciela ratusza.




Źródło:

RDC

Autor:

gk