"Pierwsza polska stewardessa dowodziła sanitariuszkami w Powstaniu Warszawskim"

  • 29.04.2016 18:49

  • Aktualizacja: 13:53 15.08.2022

- Nawet jak opuszczały pokład, to w dalszym ciągu nosiły mundur i chodziły w nim po mieście. Pierwsza polska stewardessa, pani Zofia Glińska pisała w swoich notatkach, że w Wielkiej Brytanii salutowano im na ulicach - mówiła w audycji "Polak potrafi" Anna Sulińska - autorka książki "Wniebowzięte. O stewardessach w PRL-u".
Jak mówiła w RDC Anna Sulińska, tematem polskich stewardess zainteresowała się, kiedy chciała napisać o pierwszej polskiej kobiecie wykonującej ten zawód. - Okazało się, że nie ma żadnych informacji o takiej osobie. Wydawało mi się, że znajdę w takim razie wiadomości o kolejnych, ale to też było trudne. Są wspomnienia pilotów i nawigatorów, a stewardessy pozostają swego rodzaju szarymi eminencjami, które nic nie opublikowały - tłumaczyła autorka książki "Wniebowzięte. O stewardessach w PRL-u".

Wspomniała, że historia lotnictwa w Polsce jest zdecydowanie męska oraz techniczna, ponieważ istnieje wiele opracowań na temat sprzętu i techniki latania. - Damskiego punktu widzenia właściwie nie było. O tym, że jest to temat na książkę, pomyślałam po około pięciu miesiącach poszukiwania informacji o pierwszej stewardessie. Miałam poczucie, że gdzieś tutaj tkwi tajemnica oraz istnieje jakiś powód, dla którego nie mogę uzyskać kontaktów, a jak już je mam, to panie nie chcą rozmawiać. Wtedy pomyślałam, że będę drążyć ten temat - zaznaczyła.

Mundurowy zawód

Autorka tłumaczyła, że za początek zawodu stewardessy w Polsce przyjmuje się sierpień 1945 roku. - W tym czasie było ich sześć i latały gównie z delegatami władzy. W latach 60. procowało już około 20 stewardess. Większa liczba pojawiła się w latach 70., kiedy zaczęły latać samoloty IŁ-62, czyli duże maszyny umożliwiające transatlantyckie podróże - mówiła.

Dodała, że wówczas zaczęła się złota era tego zawodu. - Z Nowego Jorku przywożono wszystko, w zależności od tego, na co pojawiło się zapotrzebowanie. Standardowym towarem był tiul. Stewardessy sprzedawały to potem przy Hali Mirowskiej w Warszawie. Wraz z stewardessami przylatywały również jeansy - powiedziała.

Sulińska przyznała, iż był to zawód mundurowy w pełnym tego słowa znaczeniu. - Te panie postrzegały swoją pracę jako obowiązek. Kiedy zaczynały latać w latach 60., to nawet jak opuszczały pokład, w dalszym ciągu nosiły mundur i chodziły w nim po mieście. Pierwsza polska stewardessa, pani Zofia Glińska pisała w swoich notatkach, że w Wielkiej Brytanii salutowano im na ulicach, ponieważ ich stroje szyte były trochę na wzór mundurów brytyjskiej marynarki. Miałam też wrażenie, że one w dalszym ciągu pełnią tę służbę, bo pozostały w nich pewne cechy, jak choćby obowiązkowość, przygotowanie, dokładność i elegancja - podkreśliła.

"Walczyła w Powstaniu Warszawskim"

Pisarka oceniła, że w latach 40. polskie stewardessy wyglądały jak harcerki. - Musimy pamiętać, że pierwszą polską stewardessą, tworzącą kanony tego zawodu w naszym kraju, była pani Zofia Glińska, która walczyła w Powstaniu Warszawskim i dowodziła dwoma zastępami sanitariuszek. Właśnie na podstawie tych doświadczeń tworzyła kanony tego zawodu w Polsce - przypomniała Sulińska.

Mówiła również o ucieczkach z kraju, które najczęściej zdarzały się w latach 80. - Dwie z moich rozmówczyń się na to zdecydowały. Pamiętajmy, że taka ucieczka wiązała się z tym, że stewardessa musiała mieć świadomość, iż jej rodzina, która została w Polsce, poniesie z tego powodu konsekwencje. Panie podkreślały, że uciekając podejmowały bardzo trudną decyzję, ponieważ nie wiedziały, że PRL upadnie. Uciekały więc z przeświadczeniem, że prawdopodobnie do końca życia nie zobaczą swoich bliskich - powiedziała w "Polak potrafi" Anna Sulińska - autorka książki "Wniebowzięte. O stewardessach w PRL-u".

Źródło:

RDC

Autor:

mg