Paweł Kowal: to bardzo prawdopodobne, że prezes PiS zostanie premierem

  • 23.10.2017 08:59

  • Aktualizacja: 14:20 15.08.2022

- Moim zdaniem były dwa sygnały, że może dojść do zmiany na fotelu premiera - mówił w "Poranku RDC" Paweł Kowal z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
- W pewnym momencie powstały dwa ośrodki decyzyjne - ośrodek rządowy i ośrodek na Nowogrodzkiej, który rozstrzygał spory - mówił w RDC Kowal. - Ale nikt z ministrów w codziennej praktyce nie wiedział, który spór jest na Nowogrodzką, a który można załatwić w urzędzie Rady Ministrów. Na koniec okazywało się, że ze wszystkim chodzili na Nowogrodzką - powiedział i ocenił, że na dłuższą metę taka sytuacja była nie do utrzymania, ponieważ uniemożliwiała koordynację np. w sprawach europejskich. - One wymagają codziennej koordynacji na poziomie premiera. Każdy z ministrów powinien z premierem współpracować, a premier powinien rozstrzygać, które sprawy jak załatwiamy z Komisją Europejską. W sytuacji, kiedy premier tego nie rozstrzyga, sprawa znów idzie na Nowogrodzką - analizował Kowal.

Prezes PiS premierem?

- W systemach, gdzie partia ma dużo do powiedzenia, musi się wytworzyć cały aparat dublujący rząd. To nie było możliwe i było jasne, że w którymś momencie trzeba było ujednolicić te ośrodki decyzyjne, a to można zrobić tylko w jeden sposób - prezes PiS zostanie premierem. Uważam, że to bardzo prawdopodobne - przyznał gość RDC.

Jak ocenił w audycji, były dwa sygnały, że może dojść do zmiany na fotelu premiera. - Prezes PiS mówił, że prezydent jeździłby częściej na Rady Europejskie. Wiemy z doświadczenia, że szef PiS nie przepada za Radami, za codzienną unijną mitręgą. Dla mnie to był sygnał, że raczej nie chodzi o zmianę relacji między rządem a prezydentem, ale zmianę na stanowisku premiera - komentował Kowal. - Był też wywiad z ministrem Szczerskim, w którym zapytano go, czy będzie ministrem spraw zagranicznych. Szczerski powiedział, że do rządu Beaty Szydło się nie wybiera, co wszyscy zrozumieli, że nie będzie ministrem spraw zagranicznych, ale wydaje mi się, że coś tam jest ukryte - analizował gość RDC.

Wybory w Czechach

Kowal odniósł się także w audycji do wyników wyborów parlamentarnych w Czechach, które wygrał centroprawicowy ruch ANO. Po przeliczeniu głosów z 99,82 proc. lokali wyborczych partia Andreja Babisza prowadzi z rezultatem 29,67 proc. Do niższej izby czeskiego parlamentu dostanie się dziewięć partii. ANO kierowane przez biznesmena Babisza, zwanego "czeskim Trumpem", było faworytem wyborów. Założone w 2011 roku jako Akcja Niezadowolonych Obywateli ugrupowanie utrzymuje charakter antyestablishmentowego ruchu protestu. Babisz, multimiliarder oraz były minister finansów i wicepremier głosi, że "państwo powinno być zarządzane tak jak firma".

- Można powiedzieć, że paradoksalnie spełnia się stary sen Vaclava Havla o takiej czeskiej polityce bez polityki - skomentował gość Grzegorza Chlasty. W jego ocenie, złożyły się na dwa trendy. - Pierwszy to ten populistyczny, bo wiadomo, że Babisz jest człowiekiem z samego serca establishmentu, tak jak Trump, który nagle wyskakuje na bok i mówi "jestem przeciwko establishmentowi". Ale ten mechanizm nałożył się na inne zjawisko, typowe dla czeskiej kultury politycznej, czyli stałą tęsknotę, żeby polityka była bez polityków i partii politycznych. I oto przychodzi Babisz i to ucieleśnia - wyjaśniał w RDC.

Źródło:

RDC, PAP

Autor:

gk