Ordynacja wyborcza do poprawki? "Są powiaty, gdzie liczba głosów nieważnych dochodzi do 35 procent"

  • 21.01.2017 11:23

  • Aktualizacja: 22:12 25.07.2022

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiada dwukadencyjność dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. O proponowanych zmianach dyskutowali w "I wszystko jasne" Paweł Lech (Platforma Obywatelska), Grzegorz Pietruczuk (Inicjatywa Polska), Oskar Hejka (Prawo i Sprawiedliwość) i Paweł Rabiej (Nowoczesna).
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chciałby, aby najbliższe wybory samorządowe w 2018 r. odbyły się według nowych zasad. Chodzi m.in. o wprowadzenie kadencyjności wójtów, burmistrzów, prezydentów miast oraz przezroczyste urny w lokalach wyborczych.

Grzegorz Pietruczuk z Inicjatywy Polskiej przyznał, że zmiany w ordynacji nie są czymś złym, pod warunkiem, iż zostaną skonsultowane i przedyskutowane. - Jestem absolutnie za przezroczystymi urnami, kamerami w lokalach i innym sposobem liczenia głosów. Nie może być tak, że ponad 20 procent głosów w wyborach do Sejmiku Województwa jest nieważnych. Wydarzyło się coś bardzo dziwnego, gdzie unieważniono prawie trzy miliony głosów i nie wyciągnięto żadnych konsekwencji - zauważył.

Dodał, że zmiany są potrzebne, ponieważ jest wiele przypadków, które są nieracjonalne i nie da się ich wyjaśnić, patrząc na tę statystykę. - Są powiaty, gdzie liczba głosów nieważnych dochodzi do 35 procent, a powiat sąsiedni ma tę liczbę na poziomie 8-10 procent. Są podejrzenia, że ktoś na tym korzysta. Zdumiewa mnie wynik PSL, który w wyborach samorządowych zdobywa ponad 20 procent, a kilkanaście miesięcy później ta partia dostaje pięć procent w wyborach do Sejmu. Coś bardzo dziwnego się wydarzyło i zmiana ordynacji jest potrzebna - podkreślił Pietruczuk.

"Nie mamy żadnych partnerów"

Jak ocenił Oskar Hejka z Prawa i Sprawiedliwości, ordynacja wyborcza jest aktem prawnym, który od dłuższego czasu wymaga zastanowienia się nad tym, co należałoby zmienić. - Dyskusja na temat zmian zaproponowanych przez PiS pełna jest natomiast politycznego jazgotu. PiS - jako lider parlamentarny - rozpoczęło pewną dyskusję nad koniecznymi zmianami i nie mamy żadnych partnerów do dyskusji, bo od razu podnoszone są argumenty o jakichś złych intencjach - zauważył.

Zaznaczył, że większość sejmowa chciałaby mieć w parlamencie opozycję nie totalną, a merytoryczną. - Trudno z nimi rozmawiać, bo od razu wyciągane są argumenty z kapelusza. Jak mamy z takimi ludźmi tworzyć prawo i zmieniać Polskę? - zastanawiał się polityk.

"Trudno będzie znaleźć doświadczoną osobę"

Paweł Lech z Platformy Obywatelskiej zwrócił uwagę, że od pierwszego lipca 2016 roku obowiązuje zmieniony kodeks wyborczy, w którym są już wpisane przezroczyste urny wyborcze. - Jeśli chodzi o wynik PSL, to prawdopodobnie było to spowodowane tym, że był to komitet wpisany na pierwszej stronie książeczki wyborczej i dlatego uzyskał taki wynik. To zostało zmienione - argumentował.

Dodał, że ma wątpliwości co do pomysłu wprowadzenia dwukadencyjności w samorządach. - W przypadku dużych miast jest to dla mnie do zaakceptowania, natomiast w małych miejscowościach trudno będzie znaleźć doświadczoną osobę, która zdecyduje się zostać burmistrzem. Co ta osoba potem zrobi? Gdzie znajdzie pracę? - pytał Paweł Lech.

Skok PiS na samorządy?

Paweł Rabiej z Nowoczesnej wspomniał, że zmiany są potrzebne, a jego ugrupowanie mówiło już wcześniej, że dwukadencyjność jest dobrym pomysłem. - Pytanie jednak, w jakim celu wprowadzamy zmiany i tutaj pojawiają się dwie kwestie. Pierwsza jest taka, że rzeczywiście mamy sukces samorządności w Polsce, ale są miejsca, gdzie ludzie zbyt długo funkcjonują na wysokich stanowiskach. Jeśli chodzi o transparentność wyborów, to dlaczego nie? To jest rzecz, na którą powinniśmy patrzeć - powiedział.

Zaznaczył, że nie abstrahowałby jednak od momentu, w którym PiS zaproponowało zmiany. - Mamy do czynienia z niszczeniem instytucji w Polsce, a nie ich wzmacnianiem. Jeżeli prezydenci miast pełnią swoje funkcje bardzo długo i nadal mają zaufanie obywateli, to trzeba to teraz wyważyć. Obawiam się chęci skoku PiS na samorządy, wykorzystania dwukadencyjności działającej wstecz i zabronienia prezydentom startowania w najbliższych wyborach. To jest naszym zdaniem niedopuszczalne - mówił w "I wszystko jasne" Paweł Rabiej.

Źródło:

RDC

Autor:

mg