Ograniczenie handlu w niedziele. "Chodzi przede wszystkim o hipermarkety"

  • 15.08.2016 11:50

  • Aktualizacja: 13:58 15.08.2022

- Nie chodzi o zakaz handlu w niedziele, tylko o ograniczenie go, głównie w super- i hipermarketach - mówiła o obywatelskim projekcie ustawy autorstwa NSZZ Solidarność Anna Grabowska, specjalista rynku pracy z „Tygodnika Solidarność”.

- W święta nie wolno handlować, jeżeli nie stanie za ladą właściciel, czyli nie handlują hiper- i supermarkety, bo jest to niemożliwe. W małych sklepach musi stać za ladą właściciel albo osoba zatrudniona na umowę cywilnoprawną - wyjaśniała Grabowska. - Jeżeli chodzi o niedziele, to w niedziele handel w Polsce jest dozwolony, to dopiero potencjalnie może się zmienić - zastrzegła.


Ograniczenie, nie zakaz


Jak mówiła w RDC, do 31 sierpnia Solidarność zbiera podpisy pod obywatelskim projektem ustawy. - Nie chodzi o zakaz, tylko ograniczenie handlu w niedziele - wyjaśniała. Jak podkreśliła, w projekcie jest wiele wyłączeń. - Mówimy o placówkach wyższej użyteczności - aptekach, stacjach benzynowych. Ale są też z tego wykluczone piekarnie czy duże kioski - tłumaczyła. W audycji wyjaśniała, że autorom projektu chodzi głównie o super- i hipermarkety. - To są te miejsca, gdzie rodziny spędzają całe weekendy z dziećmi. Chodzi o to, żeby ograniczyć sytuacje tych rodzinnych pikników w centrach handlowych - mówiła Grabowska.


Kontrole


Według projektu, nie we wszystkie niedziele miałoby obowiązywać to ograniczenie. - Wyłączone mają być niedziele poprzedzające dwa największe święta - Boże Narodzenie i Wielkanoc oraz niedziele wyprzedażowe - czyli np. druga niedziela lipca - tłumaczyła Grabowska.


Państwowa Inspekcja Pracy zadeklarowała, że będą wzmożone kontrole związane z handlem w święta. - Do tej pory było tak, że w te wolne dni kontrolerzy również nie pracowali, więc pracodawcy nie mieli się czego bać. Teraz ma się to zmienić - mówiła w RDC Grabowska.


Wzrost bezrobocia?


Gość Roberta Łuchniaka nie obawia się wzrostu bezrobocia związanego z ograniczeniem handlu w niedziele. - Przykład świąt pokazuje, że ludzie robią zakupy na zapas, więc obroty firm nie maleją, tylko są przesunięte w czasie - argumentowała. - Dodatkowo, w porównaniu z innymi krajami europejskimi, mamy na metr kwadratowy powierzchni handlowej o połowę mniej pracowników, oprócz tego ci ludzie zarabiają raczej płacę minimalną. No to kogo tu jeszcze zwalniać i kogo na ich miejsce zatrudniać? - pytała. Jak przyznała, część pracodawców może zacząć zatrudniać osoby zza wschodniej granicy. - Ale Inspekcja Pracy już to zauważyła i kontroluje, czy są zatrudniani zgodnie z przepisami - zaznaczyła Grabowska.


Statystki


Zwróciła również uwagę, że z badań przeprowadzonych przez CBOS wynika, że 46 proc. ankietowanych jest przeciwko ograniczeniu handlu w niedzielę, a 41 proc. - za. Najczęściej przeciwko zakazowi są handlowcy z małych miast.


Źródło:

RDC

Autor:

gk