Nie żyje Andrzej Żuławski. "Ten reżyser zawsze budził skrajne reakcje"

  • 17.02.2016 20:55

  • Aktualizacja: 13:50 15.08.2022

- Andrzej Żuławski na pewno nie był reżyserem dla każdego. Zawsze z dystansem odnosił się do manier kina Hollywood i operowania tanimi emocjami. Był też intelektualistą. Dlatego jego filmy nie są łatwe w odbiorze - mówił w "Wieczorze RDC" Krzysztof Świrek, krytyk filmowy. Zmarły reżyser miał 75 lat.
Zmarł reżyser filmowy, pisarz i scenarzysta, Andrzej Żuławski. Miał 75 lat. Artysta urodził się 22 listopada 1940 roku we Lwowie. Pochodził z rodziny o tradycjach literackich - był synem pisarza Mirosława Żuławskiego i stryjecznym wnukiem Jerzego Żuławskiego, również pisarza.

Zadebiutował w 1971 roku "Trzecią częścią nocy". Sławę zyskał dzięki artystycznym i jednocześnie brutalnym filmom. W jego twórczości widoczne były elementy pochodzące z gotyckiego horroru, filmów gore lub gangsterskich. W latach 70 wyjechał do Francji, dokąd później kilkakrotnie wracał.

Jego najbardziej znane filmy to "Trzecia część nocy", "Opętanie", "Na Srebrnym Globie", "Błękitna nuta" i "Szamanka". Żuławski to także autor utworów poetyckich i kilkunastu powieści, między innymi: "Litego boru", "Był sad", "Ogrodu miłosnego" i "Boga".

Twórca kontrowersyjny?

Jak powiedział w "Wieczorze RDC" Krzysztof Świrek, wydaje się, że Żuławskiego określa się jako kontrowersyjnego twórcę, ponieważ nie bardzo wiadomo, jak na niego zareagować. - Był intelektualistą, który miał wyrazistą wizję tego, co chce dokonać w kinie i literaturze. Wiedział, czego chce i to była propozycja bardzo osobna. Zawsze budził skrajne reakcje - zauważył.

Dodał, że z jednej strony były osoby zafascynowane reżyserem i które znajdowały w jego twórczości coś istnego oraz głębokiego, a z drugiej pojawiali się ci, których odrzucała estetyka jego kina i jednocześnie wizja świata, która była bardzo mroczna i złożona z kontrastów. - Andrzej Żuławski na pewno nie był reżyserem dla każdego. Zawsze z dystansem odnosił się do manier kina Hollywood i operowania tanimi emocjami. Był też intelektualistą. Dlatego jego filmy nie są łatwe w odbiorze. Mam wrażenie, że jego kino bardzo mocno operowało przez mocne środki wyrazu i z tego powodu przyciąga do dzisiaj - tłumaczył krytyk filmowy.

"Nadal będzie odkrywany"

Wspomniał również, że Żuławski jest dobrze znany w kręgach ludzi, którzy interesują się europejskim kinem, ale nadal będzie odkrywany. - On ma w swoim dorobku bardzo ciekawe filmy, które z różnych powodów do dzisiaj są bardzo słabo znane. "Opętanie" jest filmem, jaki najszerzej się podobał. Wydaje mi się, że to też jeden z najmocniejszych jego obrazów - mówił.

Świrek zwrócił uwagę, że film ten wyrastał z życiowych doświadczeń Żuławskiego i z tego, co widział jako pewne istotne cechy egzystencji w Polsce w tamtych czasach. - On go zaszyfrował, ponieważ robił ten film na Zachodzie i sprawił tak, żeby film był tam dobrze zrozumiany - podkreślił gość "Wieczoru RDC".

"Najważniejsze to kochać"

Zauważył też, że jest sporo innych dobrych filmów Żuławskiego. - Wystarczy wspomnieć "Najważniejsze to kochać" z fantastycznymi kreacjami aktorskimi. Te filmy często wymagają od widza, żeby dał się oczarować i zapomniał o swoich doświadczeniach, jeśli chodzi o kino - ocenił.

Dodał, że zmarły reżyser bardzo dużo myślał o tym, jak człowiek jest skonstruowany. - To było paliwo tego, co robił. W pracy z aktorem zawsze natomiast chciał dotrzeć do jego środka - powiedział w "Wieczorze RDC" Krzysztof Świrek.

Źródło:

RDC, IAR

Autor:

mg