"Nie słuchamy dzieci, nie jesteśmy zainteresowani i nie wierzymy w ich możliwości"

  • 04.09.2016 10:22

  • Aktualizacja: 13:59 15.08.2022

- Nauczyciele mają tendencję do tego, żeby mówić za dzieci, interpretować świat tak, jak my go widzimy. To sytuacja, kiedy dorosły wie lepiej, co powinno powiedzieć dziecko i w jaki sposób coś wykonać - mówiła w "Niedzielnym poranku" prof. Małgorzata Żytko z Wydziału Pedagogicznego UW.
Jak powiedziała, w klasach 1-3 dzieci przychodzą do szkoły z określonymi potrzebami poznawczymi. - Są zainteresowane światem, chcą się dowiadywać, ale mają również różne doświadczenia związane ze środowiskiem rodzinnym. Szkoła może być miejscem, które ujawni ten potencjał i będzie wspierała w rozwoju oraz kształtowała umiejętność uczenia się. Nie możemy wtłaczać dzieciom paczki wiadomości, tylko uczyć je krytycznego myślenia, twórczego podejścia do świata i współpracy. Dzisiaj szkoła tego nie robi - tłumaczyła Małgorzata Żytko.

Zaznaczyła, że właśnie tutaj tworzą się pewne podstawy, które dotyczą dalszego funkcjonowania młodego człowieka. - Albo jest on zmotywowany do życia, które jest ciekawe, albo zostaje wtłoczony w pewien schemat, w którym zdobywa coraz większe przekonanie, iż nikt się nim nie interesuje - podkreśliła.

Klosz nadopiekuńczości

Ekspertka wspomniała, że nauczyciele mają tendencję do tego, żeby mówić za dzieci, interpretować świat tak, jak my go widzimy. - To sytuacja, kiedy dorosły wie lepiej, co powinno powiedzieć dziecko i w jaki sposób coś wykonać. Przyczyna jest w relacjach dorosły-dziecko. Mamy przekonanie, że musimy roztaczać nad dziećmi klosz nadopiekuńczości. Nie wierzymy do końca, iż dziecko - bez wsparcia dorosłego - jest w stanie coś wymyślić. Robimy więc wszystko, żeby przypadkiem nie podejmowało jakichś działań, ponieważ może sobie nie dać rady - zwróciła uwagę Żytko.

Zaznaczyła, że nie mamy w sobie ciekawości, która wiązałaby się z obserwacją procesu rozwojowego dzieci. - To jest przecież fascynujące. Już Korczak zwracał na to uwagę i współczesne badania również na to wskazują. Nie słuchamy dzieci, nie jesteśmy zainteresowani i nie wierzymy w ich możliwości. To także kwestia podejścia do kształcenia nauczycieli, kiedy byli oni mobilizowani, by bardzo dokładnie przygotowywać zajęcia. To sposób myślenia, który cały czas w nas tkwi. Konieczna jest głębsza refleksja. Ten XIX-wieczny model edukacji musi ulec weryfikacji - przekonywała.

Zabawa w szkole

Profesor wspomniała również o tym, jak istotna jest zabawa w procesie edukacji. - Ona pozwala poznawać świat i dzielić się doświadczeniami. Dzieci, które pochodzą z różnych środowisk, w naturalny sposób mogą wymieniać się doświadczeniami i uczyć się od siebie. Zabawa pozwala też rozwijać pewne intuicje, które wiążą się z różnymi obszarami wiedzy - powiedziała w "Niedzielnym poranku" Małgorzata Żytko.

Źródło:

RDC

Autor:

mg