Nat King Cole, Tino Rossi, walce... Początki muzykoterapii w Polsce. "Sięgają lat 70-tych"

  • 25.01.2016 21:08

  • Aktualizacja: 13:48 15.08.2022

- Jako anestezjolog w latach 70-tych, w Centralnym Szpitalu Kolejowym w Międzylesiu, mając nagrania kasetowe, czy szpulowe, hobbystycznie odtworzyłem je w sali operacyjnej. Miałem taśmę z utworami lekkimi, łatwymi i przyjemnymi. Początkowo miały oddziaływać na kolegów, którzy oczekiwali na głównego operatora - wspominał w "Wieczorze RDC" dr Maciej Kierył, anestezjolog, jeden z pierwszych muzykoterapeutów w Polsce.

Jak mówił gość RDC, wszystko zaczęło się w latach 70-tych. - Prof. Tadeusz Natanson i docent Andrzej Janicki zintegrowali wszystkich - jak się wtedy mówiło - nawiedzonych lekarzy, pielęgniarzy, którzy wykorzystywali muzykę w pracy medycznej, na różnych stanowiskach - opowiadał dr Kierył.


Tango, Ella Fitzgerald...


- Ja jako anestezjolog w latach 70-tych, w Centralnym Szpitalu Kolejowym w Międzylesiu, mając nagrania kasetowe, czy szpulowe, hobbystycznie odtworzyłem je w sali operacyjnej. Miałem taśmę z utworami lekkimi, łatwymi i przyjemnymi. To były wybrane, spokojne utwory, najczęściej wokalne, śpiewane przez piosenkarzy o delikatnym głosie. To był np. Nat King Cole, Tino Rossi - wszyscy, którzy w ciepły sposób mogli oddziaływać nie na pacjentów, ale na kolegów, którzy oczekiwali na głównego operatora - wyjaśniał gość Michała Trzcińskiego.


Jak wspominał, zostało to przyjęte z wielką życzliwością. - Również pacjent zwrócił uwagę, jak jest przyjemnie - mówił Kierył. - Wtedy zauważyłem, że muzyka działa uspokajająco. Swoje doświadczenia przekazałem do Wrocławia, gdzie w 1972 roku powstał pierwszy Zakład Muzykoterapii - opowiadał.


"W szpitalu nie leży tylko ciało"


Gość RDC przyznał, że to zachęciło go do ukierunkowania muzyki w celu obniżenia poziomu lęku pacjenta, odwrócenia jego uwagi od niepokoju związanego z finałem zabiegu i umilenia czasu oczekiwania na operację.


- Muzykoterapia to szczególna forma psychoterapii. To działania wielopoziomowe, systematyczne, które uzupełniają leczenie. W szpitalu nie leży tylko pacjent i jego ciało, ale również jego psychika - zaznaczył dr Kierył. Jak podkreślił, nie można dać jednej "recepty" muzycznej wszystkim pacjentom. - Nie wszystkie utwory są uniwersalne. Wszystko zależy od tego, w jakim stanie jest pacjent i co chcemy osiągnąć. Może chodzić o uspokojenie, ułatwienie zaśnięcia, czy złagodzenie pewnych bodźców - wyliczał.


Źródło:

RDC

Autor:

gk