Napisali petycję do minister Anny Zalewskiej. "To atak na demokrację w edukacji"

  • 28.12.2015 11:24

  • Aktualizacja: 13:47 15.08.2022

- Środowisko szkół demokratycznych bardzo się rozwinęło. Posunięcie związane z rozporządzeniem dotyczącym subwencji wszystko niweczy. Ono uniemożliwia nam takie funkcjonowanie, żeby szkoła była w stanie wspierać edukację domową i budować spójną współpracę między placówką i rodzicem - mówiła w "Poranku RDC" Marianna Kłosińska, założycielka szkoły demokratycznej.
"Jako rodzice dzieci spełniających obowiązek szkolny poza szkołą, a także sympatycy edukacji domowej, wnosimy niniejszą petycję, domagając się zmiany rozporządzenia w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2016, podpisanego przez Panią w dniu 22.12.2015r.

Jesteśmy przerażeni drastycznymi cięciami subwencji na dzieci spełniające obowiązek szkolny poza szkołą. Wnosimy o całkowitą rezygnację z tego zapisu lub proporcjonalne obniżenie WSZYSTKICH subwencji, dzięki czemu zachowana zostanie zasada sprawiedliwości przy ich podziale. W dodatku z dalszych sugestii rozporządzenia wynika, iż jest to dopiero początek i należy spodziewać się kolejnych cięć krzywdzących tę formę nauczania" - czytamy w petycji wystosowanej przez rodziców dzieci uczących się w domach do minister edukacji Anny Zalewskiej.

Jak tłumaczył w "Poranku RDC" Jerzy Potocki, subwencja w małych ośrodkach została obcięta o 70 procent oraz o 40 w dużych miastach. - W Warszawie dostawaliśmy około 300 złotych na dziecko. Teraz będzie odpowiednio mniej. Natomiast uczeń  chodzący do szkoły publicznej kosztuje kilka tysięcy złotych. Zabiera się pieniądze bardzo małej grupie, żeby to przekierować do dużo droższego systemu - zaznaczył.

"Nadzór merytoryczny sprawuje szkoła"

Angelika Boohler wspomniała, że edukacja dzieci w domach jest bardzo wydajna i wartościowa. - W praktyce wygląda to bardzo różnie. Ja prowadzę edukację domową z moimi dziećmi, ale również spotykamy się regularnie z innymi rodzinami i dzieci mają zajęcia w grupie. Nadzór merytoryczny sprawuje szkoła, natomiast to rodzic odpowiedzialny jest za proces edukacji swojego dziecka. Jesteśmy zobowiązani, żeby nasze dzieci raz w roku przystąpiły do egzaminu, który jest organizowany przez placówkę, do której nasze dzieci są zapisane - mówiła.

Jerzy Potocki podkreślił, iż bardzo często są to dzieci, które potrzebują specjalnej opieki. - Efektem ma być to, żeby na koniec roku szkolnego dzieci zdały egzamin z podstawy programowej. Uczą się tego samego, co inne dzieci. Jak do tego dojdziemy, to kwestia naszej organizacji. Wywiązujemy się ze wszystkich obowiązków - zwrócił uwagę.

Petycja do Anny Zalewskiej

- Główne lobby to jednostki samorządu terytorialnego, które muszą znaleźć sposoby na zaoszczędzenie ogólnej subwencji oświatowej na własne potrzeby - dodała Marianna Kłosińska . Jak podkreśliła, rodzice z grona edukacji domowej będą w tej sprawie lobbować. - Jest przygotowana petycja, którą podpisało dwa tysiące osób. Z tą petycją wybieramy się do pani minister Anny Zalewskiej, żeby wyjaśnić jej, jak wygląda sytuacja - tłumaczyła.

Wspomniała też, że w jej ocenie, rodzice zostali ukarani za to, że przejęli odpowiedzialność i wzięli na siebie obowiązki należące do systemu. - Środowisko szkół demokratycznych bardzo się rozwinęło. Posunięcie związane z rozporządzeniem dotyczącym subwencji wszystko niweczy. Ono uniemożliwia nam funkcjonowanie w taki sposób, żeby szkoła była w stanie wspierać edukację domową i budować spójny sposób współpracy między placówką i rodzicem - powiedziała w "Poranku RDC" Marianna Kłosińska - założycielka szkoły demokratycznej.

Źródło:

RDC

Autor:

mg