Według wiceprezydenta Jarosława Jóźwiaka w lutym urzędnicy ratusza sami odszukali nazwę francuskiej firmy na liście podmiotów objętych odszkodowaniami w ramach międzypaństwowych umów indemnizacyjnych (czytaj więcej).

Jak wyjaśnia Waldemar Grzegorczyk, rzecznik prasowy resortu finansów, akcjonariusze francuskiej firmy mogli dostać odszkodowanie od swojego rządu, który otrzymał od Polski określone środki finansowe na zaspokojenie roszczeń swoich obywateli. Dodał, że ministerstwo nie dysponuje informacjami na temat tego przypadku. - Rząd Francji wypłacał odszkodowania nie spółce, tylko jej akcjonariuszom, którzy byli obywatelami Francji. My nie dysponowaliśmy i nie dysponujemy informacjami, żeby ci akcjonariusze dostali te odszkodowania - powiedział IAR Waldemar Grzegorczyk.

Bałagan w dokumentach?

Jarosław Jóźwiak mówił podczas wcześniejszej konferencji prasowej, że w Ministerstwie Finansów od kilkudziesięciu lat jest bałagan w dokumentach. Przykładem tego jest jego zdaniem sprawa Smolnej 17, która rozpoczęła się za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Ministerstwo Finansów w odpowiedzi zaznacza również, że materiał dowodowy w sprawie umów odszkodowawczych z Francją jest w opracowaniu. Urzędnicy resortu pracują nad 40 tysiącami dokumentów skopiowanych we francuskim archiwum.

Dekret Bieruta

Po wojnie, na podstawie tak zwanego Dekretu Bieruta, znacjonalizowano grunty na terenie Warszawy. Po upadku PRL-u działki wraz z nieruchomościami zaczęły być zwracane przedwojennym właścicielom lub ich spadkobiercom. Umowy indemnizacyjne były zawierane z innymi państwami w celu spłacenia wszystkich roszczeń obcokrajowców do gruntów.