Marek Jurek: to posłowie powinni kontrolować partyjne centrale, a nie odwrotnie

  • 10.01.2017 09:05

  • Aktualizacja: 14:05 15.08.2022

- Trzeba znaleźć kompromis, apeluję o przywrócenie normalnej pracy Sejmu i normalne dokończenie prac nad budżetem - mówił w "Poranku RDC" europoseł Marek Jurek.

Europoseł odniósł się w audycji do konfliktu parlamentarnego i zarzutów, że głosowanie nad budżetem w sali kolumnowej było nielegalne. - To głosowanie może być ważne, ale nie jest dobre - ocenił Marek Jurek. Jego  zdaniem, argumenty opozycji są "absurdalne", ponieważ to właśnie opozycja - poprzez zablokowanie sali plenarnej - doprowadziła do przeniesienia posiedzenia do sali kolumnowej. Polityk skrytykował jednak sposób głosowania nad ustawą. - To było głosowanie w warunkach, które nie były przygotowane do normalnej pracy Sejmu, która musi się toczyć nad budżetem. W praktyce odrzucono wszystkie poprawki - nawet te rekomendowane przez komisję finansów publicznych. W moim przekonaniu dyskusja prawna jest bardzo ważna, trzeba sprawdzić wszystkie okoliczności, ale dyspozycja prawna, żeby Sejm pracował, jest jeszcze ważniejsza - mówił gość RDC. - Trzeba znaleźć kompromis. Apeluję o przywrócenie normalnej pracy Sejmu i normalne dokończenie prac nad budżetem, gdzie każdy wniosek będzie rozpatrzony zgodnie z zasadnością, z potrzebą społeczną, a nie na zasadzie, kto jest silniejszy - podkreślił Marek Jurek.


Ujazdowski opuścił PiS


Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Michał Ujazdowski wystąpił z partii na początku stycznia. Polityk powiedział, że nie zgadza się ze strategią, przyjętą przez PiS po wyborach w 2015 roku. Mówił, że "Prawo i Sprawiedliwość, wbrew zapowiedziom, wybrało po wyborach politykę konfrontacji, podczas gdy społeczeństwo oczekuje porozumienia". Kazimierz Michał Ujazdowski oświadczył, że nie może godzić się na politykę, która trawi polski potencjał w konfliktach. Dodał, że nie zgadza się też z podważaniem zasługującego na szacunek dorobku Trybunału Konstytucyjnego. Eurodeputowany jest zdania, że konflikt, trwający obecnie w Sejmie, może doprowadzić do najpoważniejszego w ostatnich latach kryzysu instytucjonalnego. Podkreślił, że narzędzia do zakończenia tego konfliktu są w rękach kierownictwa Sejmu. W oświadczeniu opublikowanym na swej stronie internetowej polityk napisał, że jedną z przyczyn wystąpienia z PiS jest brak kompromisu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Z propozycją w tej sprawie Kazimierz Michał Ujazdowski wystąpił w marcu zeszłego roku. Jak zaznaczył eurodeputowany , w kraju można zauważyć "niepewność prawa i obniżenie gwarancji obywatelskich", czego powodem jest brak szacunku partii rządzącej dla niezależności Trybunału Konstytucyjnego.


"Reakcja na destrukcję Trybunału"


- Rozumiem i szanuję wybór Kazimierza Ujazdowskiego - skomentował w RDC Marek Jurek. W jego ocenie, decyzja o opuszczeniu Prawa i Sprawiedliwości przez Ujazdowskiego to reakcja na dwie rzeczy. - To reakcja prawnika i polityka na destrukcję Trybunału Konstytucyjnego, który miał gwarantować trwałość zmian opartych w prawie. Z drugiej strony ta instytucja mogła gwarantować obronę suwerennych kompetencji Polski przed zmianami traktatowymi w Unii Europejskiej - wyjaśniał europoseł. Jak przyznał, momentami Trybunał "zawodził", ale w wielu momentach "miał bardzo dobry potencjał". - Druga rzecz, która pewnie wpłynęła na decyzję Ujazdowskiego, to realizacja programu, który zapowiedział w kampanii prezydent - odbudowania szacunku i wspólnoty w polskim życiu publicznym. Widzimy tylko konflikt i rozpad wspólnoty - analizował Marek Jurek i dodał, że za taki stan rzeczy w dużej mierze odpowiada opozycja.


Po odejściu Ujazdowskiego z PiS-u pojawiły się głosy, że powinien on złożyć mandat europosła. - Politycy tacy jak pan Terlecki zapominają, że polskie prawo gwarantuje wolność mandatu poselskiego i to posłowie powinni kontrolować partyjne centrale, a nie odwrotnie - komentował gość RDC. Dodał, że polskie prawo dotyczące partii politycznych wymaga od nich demokratycznego charakteru.


Problemy z reformą edukacji


W poniedziałek prezydent podpisał ustawę o prawie oświatowym i przepisy wprowadzające. Od przyszłego roku szkolnego rozpocznie się proces likwidacji gimnazjów, a w ich miejsce wprowadzona zostanie ośmioletnia podstawówka oraz czteroletnie liceum. Andrzej Duda przyznał, że była to trudna decyzja i wymagała wielu konsultacji. Prezydent uważa, że reforma edukacji była Polsce niezbędna, a każdy kolejny rok bez reformy przyniósłby straty oświacie.


W ocenie Marka Jurka, nie ma nic zaskakującego w tym, że prezydent podpisał ustawę. - Prezydent odmawia podpisania ustawy w wyjątkowych sytuacjach, zwłaszcza w przypadku zagrożenia państwa - powiedział w RDC. - Problem nie polega na tym, który system jest lepszy, bo moim zdaniem ten stary, teraz przywracany, jest lepszy - przyznał i dodał, że problemem związanym z reformą edukacji są koszty organizacyjne, finansowe i społeczne przeprowadzenia tak radykalnej zmiany.


Źródło:

RDC, IAR

Autor:

gk