Mała Polska w Nepalu oraz domy z bambusa i blachy falistej. Pomagają po trzęsieniu ziemi

  • 23.04.2016 11:34

  • Aktualizacja: 13:53 15.08.2022

- W Katmandu ulice wciąż są zagruzowane, budynki nieodbudowane, a wiele miejsc grozi zawaleniem. Ta trauma jest widoczna na ulicach i cały czas wyczuwalna w ludziach - mówiła w "Sobotnim poranku" Magdalena Malinowska z UNICEF Polska. - Nepalczycy pomogli mi przez tę tragedię pomagać bezinteresownie. Dzięki nim dowiedziałem się, czym jest naprawdę wolontariat - dodał Sławomir Matczak z Fundacji "Mała Polska w Nepalu".
Do trzęsienia ziemi w Nepalu doszło 25 kwietnia 2015 roku. W jego wyniku śmierć poniosły 8964 osoby, a prawie pół miliona mieszkańców straciło dach nad głową. Jak się okazuje, są Polacy, którzy pomagają na miejscu odbudowywać domy, szkoły i szpitale.

Jak powiedziała Magdalena Malinowska z UNICEF Polska, w Nepalu była pod koniec lutego. - Wizyta w tym kraju była pełna emocji. Zastanawiałam się, co zostało zrobione i w jaki sposób udało się Nepalczykom pomóc. Miała również na celu zorientować się, jakie są jeszcze potrzeby. Media o Nepalu zapomniały, natomiast problemy pozostały. W Katmandu ulice wciąż są zagruzowane, budynki nieodbudowane, a wiele miejsc grozi zawaleniem. Ta trauma jest widoczna na ulicach i cały czas wyczuwalna w ludziach - podkreśliła.



Dodała, że w tej strefie trzęsienia ziemi występują cały czas, pytanie tylko, jaką będą miały siłę. - W przeciągu ostatniego roku ziemia w Nepalu zatrzęsła się tysiąc razy. Ten problem występuje notorycznie. Dla niosących pomoc wielkim wyzwaniem jest tak pomagać, by w przyszłości jak najlepiej móc zapobiegać takim tragediom. Pamiętajmy, że w wyniku trzęsienia ziemi około 90 procent infrastruktury medycznej i 80 procent szkolnej zostało zniszczone. Odbudowa systemu zdrowia i szkół jest ważna, żeby można się tam było dobrze rozwijać - przyznała Malinowska.

Mała Polska w Nepalu

Gościem "Sobotniego poranka" był również Sławomir Matczak z Fundacji "Mała Polska w Nepalu", która odbudowuje nepalską wieś Dumre. Jak powiedział, to mała wieś, gdzie znajduje się 16 domów całkowicie zniszczonych przez trzęsienie ziemi. - Zniszczona została również szkoła, która jest odbudowywana. Powstanie tam Dom Polski. Dumre nazwaliśmy "Małą Polską w Nepalu", ponieważ mieszkają tam tragarze, którzy pomagają Polakom wspinać się po Himalajach. Powiewa również polska i nepalska flaga oraz pracują wspólnie polscy wolontariusze, mieszkańcy wsi i nepalscy robotnicy budowlani - powiedział.



Przypomniał, że w Dumre pierwszy raz odwiedził dwa lata temu, kiedy leczył się po obrzęku płuc. - Kiedy dowiedzieliśmy się, że wieś została całkowicie zniszczona, wpadliśmy na pomysł, żeby ją odbudować. Nepalczycy pomogli mi przez tę tragedię pomagać bezinteresownie. Dzięki nim dowiedziałem się, co znaczy wolontariat. To dawanie i nie oczekiwanie czegokolwiek w zamian. Nepalczycy tacy zresztą są. Oni nie czekają na naszą pomoc, oni przyjmują ją z godnością. To wspaniali ludzie, którym pomagają wspaniali Polacy - przekonywał Sławomir Matczak.

Domy z bambusa i blachy falistej

Michał Madeyski, ratownik i koordynator akcji ratunkowej z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej wspominał, jak wśród osób zaangażowanych w pomoc powstał pomysł postawienia schronień dla ludzi, którzy stracili swoje domy. - Nasz prezes, Wojtek Wilk wpadł na pomysł, żeby po akcji ratunkowej wybudować coś, co przetrwa ewentualne kolejne trzęsienia ziemi i pomoże przeżyć zbliżającą się porę monsunową - tłumaczył.

Zaznaczył, że najbardziej logicznym i sprawdzonym pomysłem były domki z bambusa i blachy falistej. - Postawiliśmy je w dwóch wioskach i stoją tam do dzisiaj. Niektórzy mieszkańcy okolicznych wiosek zaczęli nawet budować podobne schronienia dla siebie. Te domy można postawić w dwie godziny, a są bardzo wytrzymałe - mówił w "Sobotnim poranku" Michał Madeyski.

Źródło:

RDC

Autor:

mg