Wiadomości
Udostępnij:
"Warszawa zawsze miała pecha do metra. Pierwsze plany budowy były w latach 20-tych"
-
01.07.2016 16:12
-
Aktualizacja: 13:56 15.08.2022
Jak mówił gość RDC, metro, które obecnie funkcjonuje, jest pewnym kompromisem i przejawem zdrowego rozsądku budowniczych. - Po wojnie, w latach 40-tych, chciano zbudować szybką kolej miejską, która na przedmieściach miałaby swoją trasę na powierzchni, a w centrum wjeżdżałaby w podziemie - opowiadał Prokop. - W 1951 roku jest kolejna, niewątpliwie polityczna decyzja, na pewno z Moskwy, o budowie metra głębokiego. Pojawiają się kroniki filmowe, które krzyczą - zbudujemy metro wzorowane na największym i najpiękniejszym metrze moskiewskim - opowiadał.
Pech
- Warszawa od zawsze ma pecha do metra, bo pierwsze pomysły na budowę podziemnej kolejki w stolicy pojawiły się już w latach 20-tych i jak wiemy, do lat 90-tych nic z tego nie wyszło - mówił Prokop. - Próby budowy zawsze się o coś rozbijały. W latach 20-tych - o ogromny, światowy kryzys ekonomiczny. Później Starzyński wraca do pomysłu budowy metra. Jego pomysły rozbiły się o wojnę. Pomysł szybkiej kolei rozbił się o Moskwę i jej dygnitarzy, a pomysł metra głębokiego - również o ekonomię - wyjaśniał Prokop. Jak zaznaczył, istnieje ponad kilometrowy odcinek metra głębokiego. - Jest na Pradze, zalany wodą - mówił.
Trudny grunt
Prokop podkreślił, iż trzeba pamiętać, że grunt pod Warszawą jest niezwykle trudny. - Mamy tzw. kurzawkę, która przy budowie obecnej drugiej linii metra również dała o sobie znać - tłumaczył. - Wypadek, który wydarzył się na Powiślu, to nic innego jak kurzawka. To podziemne błota, woda zmieszana z piachem, która po zetknięciu z wiertłem, zalewa wszystko dookoła - wyjaśniał. W ocenie gościa Cezarego Polaka to cud, że nikt tam nie zginął.
Źródło:
Autor:
gk