Lekarze ze szpitala pediatrycznego rozpoczną spór zbiorowy

  • 22.11.2017 13:52

  • Aktualizacja: 23:02 25.07.2022

Lekarze z Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie zapowiedzieli w środę, że 20 grudnia wejdą w spór zbiorowy z władzami placówki. Domagają się poprawy sytuacji finansowej szpitala i wzrostu wynagrodzeń.
Lekarze wysłali też do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła list otwarty. - W liście prosimy go o pochylenie się nad tą sprawą i o pomoc w rozwiązaniu tej trudnej sytuacji - powiedziała na konferencji prasowej w lekarka rezydentka Patrycja Matczuk. Dodała, że szpital obecnie jest zadłużony na 400 mln zł.

Jak mówili lekarze, trudna sytuacja placówki ma odzwierciedlenie w czasie oczekiwania na wizytę u specjalisty. Do kardiologa rodzice z dzieckiem dostaną się pod koniec 2019 r., w podobnym terminie dostać się można do specjalisty neurologa, w poradni pulmonologicznej zaś trwają zapisy na 2022 r. - Jako lekarze popieramy wszystkie działania, które mają służyć poprawie sytuacji finansowej szpitala, i oczekujemy, że wpłynie to również na wzrost naszych wynagrodzeń - dodała.

"Cały czas się ograniczamy"

Dyrekcja szpitala złożyła w ministerstwie zdrowia projekt programu naprawczego, który zakłada oddłużenie placówki i przekazanie dodatkowych pieniędzy na dalszy rozwój placówki. Dyrektor szpitala Robert Krawczyk powiedział, że "sytuacja finansowa szpitala, jak wszystkich szpitali klinicznych, wygląda tragicznie". - My cały czas się ograniczamy, cały czas zaciskamy pasa - nie mówię, że chcielibyśmy żyć rozrzutnie i trwonić pieniądze, ale pewna kwota pieniędzy by się przydała - dodał. Jego zdaniem, powinno nastąpić oddłużenie szpitali oraz ustalenie takiego sposobu ich finansowania, który pozwoliłby "tym szpitalom w miarę bezpiecznie i normalnie funkcjonować".

Krawczyk poinformował, że miesięczny budżet szpitala to ok. 12 mln zł. - Myślę, że powinien to być budżet co najmniej o połowę większy" - powiedział.

Protest głodowy

8 listopada w ramach protestu ok. 100 lekarzy ze szpitala pediatrycznego wzięło urlop na żądanie - planowe zabiegi i przyjęcia zostały odłożone, szpital pracował w trybie dyżurowym.

Pod koniec października zakończył się prowadzony przez cztery tygodnie, m.in. w tym szpitalu, protest głodowy pracowników medycznych. Lekarze zapowiedzieli, że w placówkach w całym kraju będą wypowiadać klauzulę opt-out, która pozwala im pracować dłużej niż przewidują obowiązujące normy. Domagają się oni wzrostu nakładów na zdrowie do 6,8 proc. PKB w 2021 r. oraz zwiększenia wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia.

W minionym tygodniu minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapewnił, że resort monitoruje to zjawisko i ocenił, że "ono w tej chwili nie przybiera takiego wymiaru, który w istotny sposób mógłby niepokoić, jeśli chodzi o spojrzenie na całą Polskę". Zdaniem szefa MZ apele o wypowiadanie klauzuli opt-out to "nawoływania, które nie licują z godnością lekarzy, także organizacji lekarskich".

MZ zapewnia, że postulaty dotyczące wzrostu wynagrodzeń w służbie zdrowia i zwiększenia nakładów są sukcesywnie realizowane. Resort wskazuje w tym kontekście m.in. ustawę regulującą sposób ustalania najniższego wynagrodzenia pracowników medycznych; rozporządzenia dot. wzrostu wynagrodzeń rezydentów oraz trwające w Sejmie prace nad projektem, przewidującym stopniowy wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 r.

Źródło:

PAP

Autor:

mg