"Robert Lewandowski to piłkarz, którego Polska nie miała od czasu Zbigniewa Bońka"

  • 15.05.2016 10:18

  • Aktualizacja: 13:54 15.08.2022

- To nie było tak, że Robert przez całe życie szedł od sukcesu do sukcesu, od tytułu do tytułu i od medalu do medalu - mówił w "Niedzielnym poranku" Dariusz Tuzimek, autor książki „Lewandowski wygrane marzenia“.

- Talent to podstawa, ale też upór, konsekwencja oraz to, że Robert nigdy sobie nie odpuszcza - mówił gość Beaty Jewiarz.


Droga do sukcesu


Jak tłumaczył Dariusz Tuzimek, Robert Lewandowski nie szedł przez całe życie "od sukcesu do sukcesu". Sezon 2005/2006 rozpoczął w Legii Warszawa, z której szybko musiał odejść. - Sekretarka oddała Robertowi kartę zawodniczą, czyli taki jakby dowód rejestracyjny, czyli coś, co dzisiaj jest warte około 100 mln euro. Nawet nie było nikogo w klubie, żeby powiedział, że jest taka sytuacja. Wszystkim, którzy byli w to zamieszani, że Robert nie został w klubie, do dzisiaj jest wypominane, że nie poznali się na tak wielkim talencie. Robert miał pewnie słabszy okres, bo był po kontuzji i dochodził do siebie. Zdaje się, że potrzebował trochę zaufania i czasu, a w Legii jest tak od zawsze, że sukces jest potrzebny tutaj i teraz. Tam nie ma czasu, aby ktoś pracował nad sobą i żeby na niego poczekać - opowiadał gość RDC.


Latem 2006 roku Robert Lewandowski trafił do Znicza Pruszków, "gdzie odbudował swoją karierę na nowo". - Cezary Kucharski pchnął go do kolejnych dobrych klubów. Trzeba podkreślić jedną rzecz, że Robert ma szczęście do ludzi, którzy kierują razem z nim jego karierą - zaznaczył Tuzimek.


Jak opowiadał, "po grze w Zniczu, Legia chciała go znowu, ale było już za późno". - On był urażony i miał zadrę w sercu. Wybrał Lecha Poznań. To był klub, który szedł do góry. Potem rozsądnie wybrał Borussię Dortmund, potem Bayern Monachium i dzisiaj jest piłkarzem ze światowego topu. Jest wymieniany jednym tchem obok Messiego, Ronaldo czy Neymara - mówił.


Niebywały talent


Tuzimek podkreślał, że w swojej książce „Lewandowski wygrane marzenia“ (Wyd. Egmont) starał się "pokazać historię człowieka, który kilka razy upadał na kolana, ale za każdym razem potrafił się podnieść, być silny i odnosić sukcesy".


- To nie było tak, że Robert przez całe życie szedł od sukcesu do sukcesu, od tytułu do tytułu i od medalu do medalu. Myślę, że wielu polskich piłkarzy miało porównywalny talent, ale nigdy nie zrobiło takiej kariery (...). Ta opowieść jest o tym, że Robert umiał rezygnować i wybierać. Dla niego było to naturalne, że zawsze wybierał futbol. Nawet w tych momentach, kiedy mu się nie wiodło - opowiadał Tuzimek.


Król strzelców

W minioną sobotę Robert Lewandowski został pierwszym od 39 lat piłkarzem z co najmniej 30 golami w sezonie Bundesligi. - To wielkie osiągnięcie, mogę tylko podziękować całej drużynie - przyznał polski napastnik, który w sobotę zdobył bramkę z Hannoverem.

- Robert ma swój czas od kilku lat. Mówimy o piłkarzu, którego Polska nie miała od czasu Zbigniewa Bońka. Lewandowski albo jest najlepszym polskim piłkarzem w historii, albo drugim - tuż po Bońku - komentował Tuzimek. - Za chwilę rozpocznie się zgrupowanie reprezentacji Polski, będą mistrzostwa Europy, Polska znowu trochę zwariuje na punkcie futbolu - dodał.


Poprzednim zawodnikiem, który cieszył się z przynajmniej 30 goli w jednym sezonie Bundesligi był Dieter Mueller z FC Koeln (1976/77). Dotychczas ta sztuka udała się łącznie tylko sześciu piłkarzom w dziesięciu przypadkach. Rekordzistą jest Gerd Mueller, który zdobył 40 bramek dla Bayernu w sezonie 1971/72.

Przy okazji Lewandowski został w sobotę najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Bundesligi w jednym sezonie.


Źródło:

RDC,PAP

Autor:

KG