"Ida", "Whiplash", a może "Foxcatcher"? Podsumowanie roku filmowego 2015

  • 28.12.2015 21:16

  • Aktualizacja: 13:47 15.08.2022

- Sztuka to nie jest zabawa, sztuka to nie praca, sztuka to świętość - uważa krytyk filmowy Tomasz Raczek. Razem z Jackiem Sobczyńskim (również krytykiem) dyskutowali w audycji o najciekawszych, najlepszych i najbardziej wzruszających filmach mijającego roku.

- Tak, jak lubię polski film w jego obecnym stadium rozwoju, to w tym roku nie było ani jednego filmu, który by mnie wzruszył czy zachwycił - przyznał Raczek. W jego ocenie, to był "średni rok, ale bez wyskoków".


Zgadza się z nim Sobczyński. - W Polskim kinie nic mnie nie wzruszyło poza momentem, kiedy dowiedzieliśmy się, że "Ida" dostaje Oscara - mówił. - "Whiplash" to najważniejsza premiera tego roku - ocenił.


"Whiplash"


Tak samo uważa Raczek. - Był taki film, który mnie wzruszył, i o który mógłbym się pokłócić. To właśnie "Whiplash". Wielu krytyków nienawidzi tego filmu, bo uważają, że historia tam przedstawiona jest nieludzka, że nie można w taki sposób traktować uczniów - komentował. Jak dodał, taki film pokazuje sztukę nie jako coś cudownego, a jako okrucieństwo. - Sztuka to nie jest zabawa, sztuka to nie praca, sztuka to świętość - przekonywał krytyk. - Danina, jaką trzeba złożyć sztuce jest niepomiernie większa, niż danina jaką trzeba złożyć w innych dziedzinach, żeby osiągnąć sukces - uważa gość RDC.


"Foxcatcher"


W RDC Sobczyński mówił również o filmie, który go "zahipnotyzował". - "Foxcatcher" w Polsce przemknął przez kina jak meteor. Był grany może dwa tygodnie i zniknął, ale to jest cudowny film - wyjaśniał gość Artura Głowackiego. - Opowiada o zapaśniku, który przygotujuwąc się do kolejnych zawodów zmaga się z problemami finansowymi. Między nim, a jego nowym trenerem wywiązuje się specyficzna więź, wręcz syndrom sztokholmski - opowiadał krytyk. Oprócz samej historii, w ocenie Sobczyńskiego na uwagę zasługuje również kreacja, jaką stworzył Steve Carell, znany dotąd głównie z ról komediowych.


Inne filmy


W ocenie Raczka, w Polsce jest wysyp komercyjnych filmów komediowych. - To, co się teraz dzieje jest zgodne z oczekiwaniami widza, który chce iść do kina i odpocząć - zaznaczył krytyk.


Jak powiedzieli goście RDC, w 2015 roku najwięcej błędów było w filmie "Szybcy i wściekli". Z kolei - w ocenie krytyków - film "11 minut" był bardzo dobrze wykonany warsztatowo, ale nie było w nim nic nowego. - Było takie ważenie, że już to widzieliśmy - mówił Raczek.


Źródło:

RDC

Autor:

gk