Grali chaotycznie. Legia Warszawa uległa Wiśle Kraków 0:2

  • 18.03.2018 20:26

  • Aktualizacja: 23:18 25.07.2022

Legia Warszawa przegrała na własnym boisku z Wisłą Kraków 0:2 (0:2) w niedzielnym meczu 28. kolejki piłkarskiej ekstraklasy i pozostała na drugim miejscu w tabeli ze stratą trzech punktów do Jagiellonii Białystok. To pierwsze ligowe zwycięstwo Wisły z Legią w Warszawie od maja 2010 roku.
Oba zespoły rozpoczęły spotkanie dosyć odważnie. Już w drugiej minucie groźną akcję przeprowadził Sebastian Szymański. W odpowiedzi w dobrej sytuacji pod bramką Arkadiusza Malarza znalazł się Carlitos. Siedem minut później Hiszpan, który prowadzi w klasyfikacji strzelców, zmarnował stuprocentową sytuację. Po podaniu Jesusa Imaza zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i w efekcie jego uderzenie zostało zablokowane.



Goście nie wykorzystywali błędów defensywy stołecznej drużyny. Z interwencjami spóźniony był przede wszystkim Inaki Astiz. Carlitos pokonał Malarza w 26. minucie z rzutu karnego zdobywając 20. bramkę w sezonie. Kilka minut wcześniej Tibor Halilovic przedarł się w pole karne. Powstrzymał go Astiz. Sędzia Bartosz Frankowski początkowo nie dopatrzył się przewinienia. Dopiero chwilę później postanowił skorzystać z technologii VAR. Po długiej przerwie w grze arbiter podyktował rzut karny.

2:0 dla Białej Gwiazdy

Niespełna cztery minuty później zespół „Białej Gwiazdy” prowadził przy Łazienkowskiej 2:0. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego, Carlitos ograł Eduardo i miękko dośrodkował na dalszy słupek. Tam z bliskiej odległości piłkę skierował do bramki głową inny Hiszpan Fran Velez. W końcówce pierwszej połowy dwie szanse na strzelenie bramki kontaktowej zmarnował Szymański.



Po zmianie stron gospodarze wciąż razili bezradnością. Wiślacy dużo lepiej prezentowali się na boisku. Grali ładnie i mądrze, a rywalom nie pozwalali rozegrać piłki.

Po przerwie trener Legii Romeo Jozak wprowadził na boisko Michała Kucharczyka, a kwadrans później Jarosława Niezgodę. Rola rezerwowego przede wszystkim tego drugiego zawodnika była sporym zaskoczeniem. Strzelec 11 goli dla Legii w tym sezonie przegrał rywalizację o miejsce w składzie z Eduardo, który w tym spotkaniu był zupełnie niewidoczny.

W ostatnich minutach legioniści rzucili się do bardziej zdecydowanych ataków. Z dystansu próbował pokonać bramkarza Wisły William Remy. Gospodarze grali jednak chaotycznie i nie potrafili stworzyć sobie klarownych sytuacji bramkowych.

Źródło:

PAP

Autor:

RDC