Gole w pierwszej i ostatniej minucie. Remis Legii w Białymstoku

  • 26.10.2018 23:30

  • Aktualizacja: 23:49 25.07.2022

W Białymstoku podział punktów w piątkowym meczu wicemistrza kraju z mistrzem w ramach 13. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Jagiellonia na razie zachowała pozycję lidera.
Spotkanie zaczęło się znakomicie dla gospodarzy, którzy po niespełna minucie gry objęli prowadzenie. Z pierwszego w tym spotkaniu rzutu rożnego dośrodkował Guilherme, białostoczanie wygrali walkę w powietrzu w polu karnym Legii a Ivan Runje, trochę szczęśliwie, bo uderzając bardziej barkiem niż głową, ale jednak pokonał Arkadiusza Malarza.

Aktywny Szymański

Jagiellonia mogła grać tak, jak lubi najbardziej, czyli cofnąć się i czekać na możliwość szybkiego ataku. W 11. min. dośrodkowywał Łukasz Burliga, ale Świderski główkował nad bramką. W 34. min., po kontrze gospodarzy, znowu Świderski uderzał zza pola karnego, ale nie zaskoczył Malarza.

W tej części meczu w zespole Legii najbardziej zagrażał bramce Jagiellonii Sebastian Szymański. W 35. min. jego strzał z rzutu wolnego zza pola karnego, w ładnym stylu obronił Marian Kelemen, kolejna próba młodego skrzydłowego stołecznej drużyny - strzał z ok. 20 metrów - była niecelna.

Nie brakowało walki, zwłaszcza w środku boiska. Legia starała się atakować skrzydłami, ale albo jej ataki były tam rozbijane, albo z dośrodkowaniami radzili sobie stoperzy i środkowi pomocnicy zespołu gospodarzy.

Scenariusz drugiej połowy był podobny. Legia była przy piłce, Jagiellonia szybkimi akcjami próbowała kontrować. W 62. min., po szybkiej akcji prawą stroną Arvydasa Novikovasa, Marko Poletanovica i Karola Świderskiego, ten ostatni uderzał z pola karnego, ale trafił w słupek. W odpowiedzi Nemanja Mitrovic zablokował mocny strzał Cafu.

Głową na remis

Legia powinna wyrównać w 73. min. Po wyłożeniu piłki przez Kante, który w drugiej połowie wniósł sporo ożywienia do ataków gości, Szymański fatalnie przestrzelił z ok. 11 metrów; dwie minuty później minimalnie przestrzelił też Dominik Nagy. W 84. min. strzał głową Kante obronił Kelemen.

Wyrównanie padło w 89. min. Andre Martins trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę, najwyżej do odbitej od niej piłki wyskoczył Sandro Kulenovic i drużyny podzieliły się punktami. Co prawda Jagiellonia próbowała jeszcze zaatakować, ale strzały Przemysława Frankowskiego i Romana Bezjaka były niecelne.

Składy:

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen – Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrovic, Guilherme Sitya – Bartosz Kwiecień, Taras Romanczuk, Martin Pospisil (59. Marko Poletanovic) – Przemysław Frankowski (90+3. Mateusz Machaj), Karol Świderski (72. Roman Bezjak), Arvydas Novikovas.

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz – Marko Vesovic (82. Sandro Kulenovic), Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Adam Hlousek – Cafu, Andre Martins, Domagoj Antolic (46. Jose Kante) – Sebastian Szymański, Dominik Nagy – Carlitos (69. Michał Kucharczyk).

Po meczu powiedzieli:

Ricardo Sa Pinto (trener Legii): - W mojej opinii byliśmy lepsi w tym meczu i zasługiwaliśmy na trzy punkty. Mieliśmy posiadanie piłki na poziomie 70 procent, kontrolowaliśmy to spotkanie, ale przeciwnicy starali się wykorzystywać nasze błędy. Skład personalny był związany z taktyką przyjętą na ten mecz. Szybko stracony gol zabił tę strategię, musiałem zaryzykować. Gdybyśmy stracili trzy gole i grali źle, zaakceptowałbym opinię, że taktyka nie była trafiona. Jutro zastanowię się, co poszło dobrze, a co nie. Najważniejsze, że zremisowaliśmy.

Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii): - Na pewno mamy duże poczucie niedosytu, bo bramkę straciliśmy na 2-3 minuty przed końcem spotkania i nie ma co ukrywać, że była to duża kontrowersja. W mojej ocenie i chyba nie tylko mojej, absolutnie nie było faulu w sytuacji, po której straciliśmy bramkę. Oczywiście Legia miała znakomitą okazję po strzale Sebastiana Szymańskiego, ale my też mieliśmy, może nie stuprocentową, Karola Szymańskiego, który trafił w słupek. Gdybyśmy prowadzili dwa zero, nie dalibyśmy Legii wywieźć stąd punktu. Jeśli chodzi o naszą grę w defensywie, to była ona na wysokim poziomie, minusem było za mało kontrataków w drugiej połowie. Legia osiągnęła dużą przewagę, co prawda nie przełożyło się to jakoś na sytuacje, ale za bardzo się cofnęliśmy i za mało utrzymywaliśmy się przy piłce.

Źródło:

PAP

Autor:

PG